Radiowozy, straż pożarna przed budynkiem Collegium Polonicum – czyżby coś się stało? Tak, w budynku zabarykadowali się agresywni… rodzice, którzy zagrozili, że wysadzą budynek w powietrze, jeśli nie zostaną spełnione ich żądania. Służby zostały postawione w stan najwyższej gotowości.
Przechodnie i kierowcy, który 7 grudnia mijali Collegium Polonicum, byli mocno zaskoczeni. Tyle służb nie było tu od czasu pożaru auli latem, czyżby znowu coś się stało? O całej akcji informowaliśmy na bieżąco także na naszym profilu facebookowym.
- Do Uniwersyteckiego Liceum Ogólnokształcącego wtargnęli agresywni rodzice, którzy zażądali kontaktu z przedstawicielem oświaty i burmistrzem Słubic - wyjaśnia Jan Zgrzywa, dyrektor ULO. - Zagrozili, że podpalą i wysadzą budynek. Część z nich wyszła, ale jeden rodzic zabarykadował się w pomieszczeniu gospodarczym, dlatego zarządziliśmy ewakuację i wezwaliśmy policję – dodaje. Czy to żart? Nie, to scenariusz ćwiczeń.
Akcja służb wyglądała bardzo realistycznie. Policyjni pirotechnicy rozpoczęli przeszukiwanie szkoły. Funkcjonariusze zamknęli drogi dojazdowe do obiektu, wskazywali kierowcom objazdy. Przeszukali wszystkie pomieszczenia i przyległy teren. I faktycznie, znaleźli ładunek wybuchowy, który został przewieziony na wojskowy poligon.
- Dzięki takim działaniom możliwe jest sprawne przeprowadzenie akcji w sytuacji realnego zagrożenia - wyjaśnia Ewa Murmyło ze słubickiej komendy policji. I ocenia ćwiczenia jako udane. - Wykazały, że wypracowany model współpracy pomiędzy wszystkimi służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo mieszkańców zadziałał skutecznie – podsumowuje E. Murmyło.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.