Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Kogo podczas wycieczki w muzeum nie kusiło, żeby otworzyć starą skrzynię, spróbować jak się ubija masło, czy dotknąć starą lalkę? Taką możliwość mają uczniowie podstawówki w Ośnie Lubuskim. Podczas żywych lekcji historii „podróżują w czasie”, a dzięki temu nauka jest przyjemniejsza i... skuteczniejsza.

osno historia_1

Klasopracownia historyczna to nietypowa klasa szkolna, która funkcjonuje w Szkole Podstawowej im. Marii Skłodowskiej-Curie w Ośnie Lubuskim. Znajdują się w niej oryginalne przedmioty związane z różnymi etapami historii, głównie Polski: chata kryta strzechą, kącik pamiątek związanych z PRL, kącik rycerstwa, w którym są makiety zamków obronnych, miecze, fragment kolczugi. Wśród eksponatów znaleźć można ubrania, przedmioty codziennego użytku, jak naczynia, dzbany, kołowrotek, skrzynie, stary sprzęt grający, książki i podręczniki, a także narzędzia ogrodnicze, stare zdjęcia, zabawki…

Eksponatów wciąż przybywa

Twórcą tej nietypowej klasy jest słubiczanka, Ilona Maroń, nauczycielka historii. Wszystko zaczęło się 12 lat temu. – Przyniosłam do szkoły swoje rzeczy, żeby je pokazać dzieciom. Uczniowie byli bardzo zainteresowani – opowiada I. Maroń. I dzieci również zaczęły przynosić różne stare przedmioty. – Ośno jest otoczone wioskami, na stychach wielu domów leżą różne starocie. Do dzisiaj rodzice i dziadkowie dają je dzieciom, żeby znalazły się w naszej klasopracowni – opowiada nauczycielka.

Rodzice i starsi uczniowie sami również przygotowali część eksponatów: ich autorstwa są makiety zamków obronnych czy wojny pozycyjnej z czasów I wojny światowej, a kilka lat temu jeden z rodziców zrobił dyby. Klasopracownia wciąż się rozrasta– w zeszłym roku przeniosła się do dwóch pomieszczeń.

Podróże w czasie

Ale przedmioty historyczne nie tylko leżą. Inaczej niż w muzeum, w klasopracowni można je dotknąć, przymierzyć, wypróbować. Są wykorzystywane podczas lekcji historii. – Uczniowie są zadowoleni z tego, że mogą zobaczyć, dotknąć i dzięki temu poczuć historię. Takie sposoby nauczania są dużo bardziej atrakcyjne i skuteczne niż zwykłe wykłady – mówi Monika Wróbel, dyrektor szkoły.

Jej słowa potwierdza Ilona Maroń. – Największą frajdę sprawiają dzieciom właśnie żywe lekcje. Otwierają szafy, przebierają się, odgrywają scenki. Uczniowie wczuwają się w role, przeżywają, emocjonują się – i dzięki temu lepiej zapamiętują – wyjaśnia historyczka.

osno historia_2

Zwłaszcza w młodszych klasach nie brakuje tematów, które można „ożywić”. Są to np. życie naszych dziadków czy też mieszkańców średniowiecznego miasta … Przy tym ostatnim temacie dzieci otwierają szafy i przebierają się za przedstawicieli różnych stanów, są strażnicy miejscy, plebs, żebracy, rzemieślnicy, a nawet ktoś kogo za karę trzeba zakuć w dyby… I odgrywają scenki.

Jak sami uczniowie oceniają taki własnie pomysł na lekcję historii? - Dla mnie sa lepsze, bo mogę wykazać się swoja grą aktorską. Trochę potrafię, bo uczę sie tego w domu odrobinkę - mówi Hanna Łapacz z szóstej klasy.

Dzięki temu lepiej wchodzi do głowy

- Lekcja przebiega zupełnie inaczej, kiedy można tej historii dotknąć, przebrać się, powąchać – zaznacza I. Maroń. I dodaje, że właśnie możliwość dotknięcia eksponatów sprawia dzieciakom największą frajdę. Taki sposób nauczania jest też bardziej skuteczny. Nauczycielka podkreśla, że dzięki temu gimnazjaliści wciąż pamiętają to, czego uczyli się w 4 klasie. I jako starsi chętnie przygotowują makiety dla młodszych. Dzięki temu cały czas powstają nowe kąciki czy „pomoce dydaktyczne”.

Zobaczcie sami, jak wygląda ta nietypowa klasopracownia historyczna. Zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości p. Ilony Maroń.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Komentarze   

#1 Pirlo 2017-10-26 13:02
Fantastyczna idea ! Gratulacje dla pomysłodawców :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.