Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Nie raz pisaliśmy już - i na pewno nie raz napiszemy - o tym, co robi dla swoich podopiecznych Fundacja Grupy Pomagamy. W tym roku ma dwa główne cele: skończyć remont domu niepełnosprawnego Marka w Górzycy (to już niedługo) i spełnić marzenie Basi Matusiak o tym, żeby mogła pójść z córką na spacer.
 
basia avalon 02

Barbara Matusiak cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Mimo to prowadzi życie takie, jak wiele kobiet: zdobyła wyksztalcenie, pracowała, ma partnera i 4-letnią córeczkę. Różnica jest taka, że Basia Matusiak jeździ na wózku inwalidzkim. I od lat ma jedno marzenie: chodzić.

Przeszkodą są pieniądze, ponieważ konieczna jest kosztowna rehabilitacja i wyjazdy na specjalistyczne turnusy. – Od 5-6 lat zwracałam się o pomoc do wielu fundacji, wszystkie odmawiały tłumacząc, że nie ten wiek, nie ta choroba, powodów było mnóstwo – mówi B. Matusiak. Aż „pocztą pantoflową” dowiedziała się o Fundacji Grupy Pomagamy. A fundacja zaczęła działać.

Postawiliśmy sobie cel taki, żeby Basia w ciągu roku chodziła. I zrobimy wszystko, żeby tak było – podkreśla Aleksandra Kołek, szefowa fundacji.

Żeby mogła ćwiczyć

Pomoc rozpoczęła się od zbiórki podczas festynu z okazji Dnia Dziecka. Dzięki środkom zebranym do puszek (oraz dołożonym przez fundację) Basia pojechała na specjalny turnus rehabilitacyjny do Kamienia Pomorskiego. Tam ćwiczyła na lokomacie, urządzeniu, które miało pomóc ją usprawnić. Jednak podczas pobytu w ośrodku doznała kontuzji. – Robiła bardzo duże postępy. Lokomat, który na początku utrzymywał jej ciało w 100 proc., po kilku dniach robił to już tylko w połowie. I to było powodem kontuzji, jej organizm nie był jeszcze na to gotowy – wyjaśnia A. Kołek.

Podopieczna fundacji musiała przerwać turnus po 9 dniach. Potrzebowała właściwej rehabilitacji (o nazwie PNF) – i tak trafiła do Brandmedu. Polsko-niemieckie centrum medyczne zgodziło się wesprzeć fundację w opiece nad Basią, dzięki czemu fundacja obecnie płaci mniej za rehabilitację. Ale i tak są to duże koszty: turnus w Kamieniu Pomorskim to 8 tys. zł, a comiesięczna rehabilitacja i opieka lekarska to 2 tys. zł. – Idealnie byłoby, gdyby Basia mogła przejść taki cykl: 2 miesiące rehabilitacji, wyjazd na turnus, znowu 2 miesiące rehabilitacji, kolejny turnus, czyli samych wyjazdów musiałoby być ze 4 – mówi szefowa fundacji.

basia brandmed

Upór i determinacja po obu stronach

A. Kołek jest bardzo zdeterminowana, żeby pomóc Basi, która tyle lat czekała na to, aż ktoś zainteresuje się jej historią. – Nie boję się powiedzieć tego, że gdyby Basia miała 5 lat i zbierała na rehabilitację, to już by chodziła. Trudniej zbiera się na ludzi dorosłych – podkreśla. Ale mówi, że sama jest matką i rozumie największe marzenie Basi – żeby pójść z córką na spacer, być samodzielną. Podkreśla, że również rehabilitanci z Branmedu wykonują olbrzymią prace. – Jesteśmy im bardzo wdzięczni – zaznacza.

Podobnie uparta w dążeniu jest sama Basia Matusiak. – Wierzę w swoje siły i możliwości. Gdybym wcześniej mogła tak się rehabilitować, już dawno zapomniałabym o wózku – podkreśla. Mówi, że ma swój cel i nie zamierza się poddać. – Nie wątpię, że mi się uda, bo gdybym wątpiła, to bym nie walczyła – dodaje podopieczna fundacji.

I robi duże postępy. Bardzo chce być samodzielna. Nie tylko intensywnie ćwiczy, ale również szuka pracy. – Nauczyłam się tego, że pracuję i teraz mi tego brakuje. Ale nie jest łatwo, ponieważ szukam pracy stacjonarnej, którą mogłabym wykonywać w domu – mówi B. Matusiak. Ma nadzieję, że w końcu jakieś drzwi się otworzą i praca się znajdzie.

Basia Matusiak jest podopieczną Fundacji Grupy Pomagamy, ale sama również wspiera działania i akcje, np. piecze ciasta na festyny i imprezy. – Bo my tu w fundacji jesteśmy jak jedna wielka rodzina – podkreśla A. Kołek.

Pomoc jest potrzebna cały czas

Żeby Basia Matusiak zaczęła chodzić, nie wystarczy jedna akcja, pieniążki są potrzebne cały czas. – Nie robimy jednorazowych akcji, a potem nie zostawiamy ludzi samych, tylko pomagamy im tak długo, jak długo jest to potrzebne - wyjaśnia A. Kołek.

Portal Słubice24 już od kilku lat regularnie zachęca do przekazywania 1 proc. podatku na rzecz Basi, co zawsze spotyka się z dużym odzewem wśród internautów. Teraz słubicka fundacja założyła dla niej specjalne konto. Dzięki temu jest jeszcze łatwiej pomóc – wystarczy wpłacić dowolną kwotyę na konto 42 1600 1462 1839 6034 6000 0001 z dopiskiem „Basia”.

Są również inni podopieczni

Pod opieką fundacji są również inne osoby: mały Olafek, który wymaga rehabilitacji, czy Damian, 25-letni mężczyzna z autyzmem. - Żaden z podopiecznych nie dostaje do ręki pieniążków, fundacja opłaca faktury za leczenie, rehabilitację czy sprzęt. Każdy zbiera pieniążki na własne subkonto, także środki od jednej osoby nie trafiają do innej – wyjaśnia A. Kołek.

Olaf Truchan

Szefowa fundacji przypomina zakończone już akcje, np. zbiórkę na nowy elektryczny wózek dla Patryka Klepsy. – Udało nam się zebrać więcej pieniążków i Patryk dostał lepszy wózek oraz sprzęt do rehabilitacji – mówi A. Kołek.

Ponieważ potrzeby podopiecznych są nadal duże, fundacja niedługo powtórzy dwie akcje, które cieszą się popularnością: Maraton Fitness i Beauty Day. Środki z tej drugiej akcji będą przekazane tak jak ostatnio dla Damiana, który cierpi na autyzm i inne schorzenia, i wymaga ciągłej kosztownej rehabilitacji. Ale są widoczne sukcesy: dzięki niej niedawno zaczął mówić!

damian

Nowy dom od podłogi po dach

Niedługo zakończy się kolejna wielka akcja Fundacji Grupy Pomagamy – remont domu niepełnosprawnego Marka Bujaka z Górzycy i jego rodziców. Marek urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym, nie chodzi i nie mówi. Opieka nad nim jest na głowie mamy, ponieważ tato jest po zawale serca, ma problemy z kręgosłupem i postępujący niedowład nóg.

Ogrom pracy i pomocy

To olbrzymie przedsięwzięcie, remontowaliśmy cały budynek, od fundamentów po dach. Już podczas prac okazywało się, ile tak naprawdę mamy do zrobienia – mówi A. Kołek. – Kiedy do nich przyjechaliśmy, zobaczyliśmy zawilgocony dom, bez podłóg, z grzybem na ścianach, nie działał piec, nie było łazienki - wylicza. Mówi, że o tej rodzinie mówiło im wiele osób, ich sytuacja była weryfikowana, otrzymali również pomoc m.in. ze Szlachetnej Paczki.

Fundacja postanowiła podjąć się remontu. Zaczęło się od usuwania grzyba, izolacji fundamentów, potem nowe podłogi, ściany, łazienka… a na końcu dach. To ostatnie to bardzo duży koszt, ale… - Co z tego, że zrobiliśmy remont w środku, jak zaraz by im to zamokło podczas deszczu – wyjaśnia A. Kołek. I dodaje, że cały remont został wykonany za pieniądze, które dali ludzie. – Mieszkańcy Słubic za każdym razem mnie pozytywnie zaskakują. To oni wyremontowali Markowi dom – mówi A. Kołek.

Fundacja zbierała środki, m.in. sprzedając vouchery, a w akcję pomocy włączyło się bardzo wiele osób. Jedni przekazywali pieniążki, inni przychodzili „na budowę” w wolnym czasie i pomagali w pracach – nie tylko ze Słubic, także z Górzycy.

marek gorzyca

Zadanie wykonane

Marek wraz z rodzicami już mieszka w wyremontowanym domu, ale akcja nie została jeszcze oficjalnie zakończona (to stanie się już niedługo). – Kiedy pokażemy zdjęcia przed i po, będzie widać, ile pracy i środków zostało włożonych w ten remont – zaznacza A. Kołek.

Więcej podobnych dużych akcji na razie nie planuje. – Nie jesteśmy w stanie robić takich remontów częściej niż raz, dwa do roku – mówi. Podkreśla, że w tym roku, po zakończeniu remontu w Górzycy, fundacja skupia swoje wysiłki na tym, żeby pomóc w rehabilitacji Basi Matusiak. Choć potrzebujący wciąż się do fundacji zgłaszają, z całej Polski.

Cały czas w pomieszczeniach SOSIR przy ul. Sportowej funkcjonuje magazynek prowadzony przez fundację, do którego można przynieść niepotrzebne ubrania. Są one przekazywane osobom, które są w trudnej sytuacji materialnej. Miejsce jest otwarte we wtorki i czwartki w godzinach 16-18.

Będziemy informować na bieżąco o kolejnych działaniach Fundacji Grupy Pomagamy.
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.