1/ Organem założycielskim i w zasadzie właścicielem ZPO Komes był wojewoda gorzowski i to on decydował co się z tym zakładem ma stać.
Dużo wcześniej zanim wprowadził tam swoich syndyków(było ich z tego co pamiętam trzech) były prowadzone rozmowy z wojewodą o przekształceniu zakładu jakąś formę, która pozwoli Komesowi nadal istnieć a ludziom pracować. Niestety warunki jakie stawiał wojewodo były nie do spełnienia przez załogę - chodziło między innymi o koszt tego przedsięwzięcia. Wprowadzono więc syndyka, a ten bardzo szybko posprzedawał majątek zakładu, najpierw maszyny, samochody i inne duperele a w końcu teren.
I widzisz Ciebie interesuje kto organizował i pod jakim nadzorem przetarg, a mnie interesuje dlaczego w ogóle do niego doszło, skoro było potencjalnie kilkuset pracowników mniej lub bardziej chętnych do 'wykupienia' zakładu, a i inni inwestorzy tez by się znaleźli, ba nawet byli tacy.
2/ Policja czy SM nie są od pilnowania prywatnego dobytku, skoro ten teren był tak cenny to właściciel powinien wynająć firmę ochroniarska. My wszyscy podatnicy mamy finansować ochronę kupy gruzu?
Co z tego, że złapiesz kogoś kto kradnie radio z jakiegoś samochodu, jeżeli właściciel tego samochodu nie zgłosi straty na Policję? Nie ma poszkodowanych nie ma sprawy.
Dokładnie tak samo jest w przypadku Komesu, właścicieli nie interesowało co się dzieje z ich majątkiem i nie zgłaszali szkody wiec to i Policja nie interweniowała.
Właściciele i ich pełnomocnicy byli powiadamiani i to wielokrotnie o tym co się działo na tym terenie, i akurat to co piszą w Trybunie to prawda, olewał a może pozwalał na rozbiórkę, wszak bardzo tanio mu to 'zutylizowali'.
I to niema znaczenia fakt czy był za granicą czy nie, jest księga wieczysta i tam są dane właściciela nieruchomości, nikt nie będzie za nim po całym świecie ganiał, a w interesie właściciela jest korespondencje odbierać.
Zresztą kilka razy widywałem na Allegro ogłoszenia o atrakcyjnej nieruchomości blisko granicy z Niemcami z mapkami i zdjęciami przedstawiającymi zgliszcza po Komesie, a nie dawniej jak rok dwa temu, ktoś chciał sprzedać atrakcyjną stacje benzynową w tym samym miejscu. Więc ktoś się tym jednak interesowała ale nie do końca tak jak powinien.
3/ Napisałem, że nie wiem o co Ci chodzi, bo ja o żadnym pokrzywdzonym-właścicielu nie słyszałem, ani teraz ani wcześniej nikt nie zgłaszał szkody ani na Policję ani do Prokuratury.
Właściciel nie ma obowiązku naprawiać szkody, ma za to obowiązek tak zabezpieczyć teren żeby osobom postronnym nie stała się tam krzywda, a wiec albo zrównać teren, albo go ogrodzić i pilnować. I akurat pełnoletni złomiarz na dachu to pikuś, ale inaczej byś gadał gdyby Twoje kilkuletnie dziecko wpadło do otwartej studzienki kanalizacyjnej albo naraziło się na inny wypadek.
4/ Twierdzisz, że halę ukradziono, ale jakoś właściciel nie kwapi się żeby zgłosić zawiadomienie o przestępstwie. Masz jakiś interes żeby tego pilnować to idź pilnuj, ale nie wymagaj tego od bóg wie kogo.
Nie wiem czy zostanie wystawiony rachunek, czy może nieruchomość zostanie obciążona hipoteką, najmniej mnie to interesuje. W każdym razie wszystko co tam się teraz dzieje jest zgodne z prawem budowlanym i robione na koszt właściciela, a ten jak chciał sobie robić przetargi na rozbiórkę to miał czas, minęło chyba już 8 lat od kiedy sprzedano te grunty. Zresztą całkiem możliwe, że obecne ekipy wyburzeniowe działają właśnie na zlecenie lub za zgodą właściciela.
Napisałem Ci już wyżej Policja, SM czy jakiekolwiek inne służby nie są od pilnowania prywatnej własności. Jeżeli jedziesz na dłużej to prosisz kogoś o przypilnowanie, wynajmujesz ochronę lub jakiś inny dozór. Tym bardziej inwestycję wartą 41 mln.
Jeżeli coś się wtedy wydarzy i ktoś zgłosi kradzież, dewastacje, czy inne przestępstwo to spokojnie Policja się tym zajmie.
Przygotują materiał dowodowy, może nawet kogoś złapią, ale jeżeli po Twoim powrocie Ty stwierdzisz, że sorry ale nic się nie stało to do kogo będziesz miał pretensje, że następnego dnia ta sama osoba jeszcze raz Cię okradła.
Skąd Ci biedni policjanci mają wiedzieć, że Ty się nie pozbywasz w ten niekonwencjonalny sposób niepotrzebnych rzeczy z domu?
Dokładnie tak wygląda sprawa Komesu, Panowie biznesmeni kupili tanio i atrakcyjnie teren i myśleli, że go szybko i z kilkukrotnym zyskiem sprzedadzą, niestety chętnych nie było to potraktowali to jaki inwestycje długoterminowa, ale utrzymanie takiej inwestycji kosztuje więc mamy to co mamy.
P.S.
Marciniewicz się po prostu zbłaźnił w tym swoim zapytaniu, skoro ktoś wziął kredyt i go nie spłaca to naturalne jest, że egzekucją takiego długu zajmuje się komornik. Dlaczego więc Marcinkiewicz chce powstrzymywać organa państwa i jaki ma w tym interes?
Trochę pojechał z tą nowoczesnością Marcinkiewicz, nowoczesna to wtedy była tylko stacja paliw, cała reszta to 30-to letnie już wtedy początki gruzowiska. No ale w Warszawie mało kto o tym wiedział wiec można było sobie popuścić wodze fantazji.
500 tys. kredytu to raptem 1,2% wartości w/g tej wyceny, gdy ktoś ma 41 mln to stać go na zapłacenie 0,5 mln, a jeżeli nie to każdy bank bardzo chętnie udzieliłby nowego kredytu na tak śmieszna kwotę w tym wypadku.
Co do tych 41 mln, jak zapłacisz odpowiednio to i dostaniesz odpowiednią wycenę.
A tak naprawdę wszystko, każda rzecz czy nieruchomość jest warta tyle ile ktoś inny będzie gotowy za nią dać i nie ważne co sobie jakiś biegły wyduma.
W czasie kiedy Komes jeszcze dogorywał, były w nim maszyny i coś tam jeszcze produkował, jego wartość nie przekraczała 15-20 mln. Jak więc zaciekająca wodą stacja paliw i splądrowane budynki mogły nagle nabrać dwukrotnej wartości?
Późniejsze ogłoszenia które były między innymi na Allegro też oscylowały w granicach 10-20 mln z tego co pamiętam, myślisz że właściciel chciał to sprzedać poniżej wartości? Cała ta wycena i biegły to bajka.
Poza tym, skąd wiesz, że ja sam nie jestem biegłym sądowym i nie potrafię wycenić tej nieruchomości?