TEMAT:

a

ehheheheheh,na szczescie nie przesiaduje w barach...
dlaczego mam sie wypowiadac z szacunkiem o opisanej wyzej nauczycielce,no powiedz mi dlaczego????

xy37 napisał: w "TROJCE"byl tez nauczyciel w-f ktory nie fizycznie,a psychicznie znecal sie nad uczniami slabymi z w-f.

Ja chodziłem do 3, ale nie o niczym takim nawet nie słyszałem, który to nauczyciel?

slubfurt79 napisał: WITAM SERDECZNIE BYLYCH UCZNIOW SZKOLY PODSTAWOWEJ NR.2 W SLUBICACH.
JA ROWNIEZ MIALEM WATPLIWA PRZYJEMNOSC UCZESZCZAC DO TEJ SZKOLY DOKLADNIE 8 LAT NA PRZELOMIE LAT 80TYCH I 90TYCH. NIGDY NIE ZAPOMNE NAUCZYCIELKI MATEMATYKI <ZOFII PILCZUK> .

To muszę Ci powiedzieć, że proceder bicia uczniów przez ta panią trwał kilkanaście lat. Nie można było nic zrobić. Bo gdy rodzic poszedł na skargę do dyrekcji okazywało się, że uczeń ten tez zaczynał mieć też kłopoty z j. rosyjskiego. Najgorsze było to, że uczniowie byli bici po twarzy nie za to, że byli niegrzeczni, ale za to brak wiedzy, za błąd w rozwiązywanym zadaniu przy tablicy, za zbyt późne odłożenie długopisu, kiedy pani powiedziała koniec kartkówki i inne. Kto był dyrektorem tej szkoły w latach kiedy ty się w niej uczyłeś ?

xy37 napisał: powiedz mi,czy ta baba od matmy jeszcze zyje,czy juz zdazyla zdechnac??jesli zyje,odnalazlabym ja,i porozmawiala...po latach jestes juz dorosly,naprawde wybralabym sie z "wizyta"...
w "TROJCE"byl tez nauczyciel w-f ktory nie fizycznie,a psychicznie znecal sie nad uczniami slabymi z w-f.

Owa Pani już jest w "innym świecie". Aczkolwiek też mam przykre wspomnienia z tą niewiastą. Kiedyś raczyła rzucić we mnie cyrklem; na szczęście wbił się w ramię, jednak gdyby poleciał kilkanaście centymetrów wyżej, dzisiaj byłbym pewnie cyklopem. Nie wspomnę już ile linijek i ekierek na mnie połamała. Na szczęście, mimo tego - do dzisiaj lubię matematykę, która to jest nawet jednym z moich hobby - ale nie ma tutaj najmniejszej zasługi Pani Z.P.

slubfurt79 napisał: WITAM SERDECZNIE BYLYCH UCZNIOW SZKOLY PODSTAWOWEJ NR.2 W SLUBICACH.
JA ROWNIEZ MIALEM WATPLIWA PRZYJEMNOSC UCZESZCZAC DO TEJ SZKOLY DOKLADNIE 8 LAT NA PRZELOMIE LAT 80TYCH I 90TYCH. NIGDY NIE ZAPOMNE NAUCZYCIELKI MATEMATYKI <ZOFII PILCZUK>

Ja też byłem uczony przez tą Panią i mnie uwaliła z matmy, ale jakoś przebrnąłem prze podstawówkę. W szkole średniej byłem jednym z najlepszych uczniów z matmy i zdałem maturę z matmy. Skarga u dyrektora nic nie dała, bo dyrektor nie miał nic do gadania, bo ona tak naprawdę rządziła tą szkołą.

Takie były wtedy czasy i nikt nie widział w takich zachowaniach problemu.Ja też pamiętam takie metody i faktycznie nie były fajne.Pamiętam panią od matematyki ze szkoły nr 3 ,która obecnie pełni znacznie wyższą funkcję już w innej szkole.Nie lubiła uczniów,którzy nie byli zbyt bystrzy z tego przedmiotu
Na szczęście ta epoka już za nami i raczej te metody już nie wrócą.
Chyba juz nie ma sensu do tego wracac,bo rodzice też nie widzieli w tym nic nagannego ,a i my jako dzieci specjalnie się nad tyn nie skupialiśmy.
Dziwne było tylko to,że w szkole średniej żaden z nauczycieli takich metod nigdy nie stosował.

kotek napisał: Takie były wtedy czasy i nikt nie widział w takich zachowaniach problemu.

Nie słyszałem, ani nie czytałem aby w przedwojennej i powojennej Polsce były takie czasy, że nauczyciele lali otwartą ręką w twarz 12-13 letnich uczniów przy tablicy za brak wiedzy z przedmiotu.

kotek,masz chore podejscie do tej sprawy....jasne,takie byly czasy,rodzice i szkola uwazali ze to dobra metoda wychowawcza lanie po lapach linijkami i po twarzy i glowie z otwartej reki,,,sorry,moze dla ciebie to normalne,ja jednak uwazam ze ci wszyscy debile nauczyciele majacy takie metody wychowawcz,nawet tera po latach powinni poniesc kare.

hehe,ciekawe czemu nikt nie napisze wprost nazwiska matematyczki ze sp nr 3,obecnie dyrektor innej szkoly;-))

To nauczyciele sadyści z lat 80-tych jeszcze pracują w oświacie ?

Przypominam ze bicie dzieci jest przestepstwem..jestem tez matka, doroslego syna i nieletniego, nie mialam potrzeby bicia ich , tylo o malego wychowywania co jest dobre a co zle, szacunku do rodzicow , a przede wszystkim szanowania dziecka.zawsze mimo ze bylam rodzicem, wczuwałam sie w psychike mojego dziecka i zadawalam sobie pytanie , czy chcialabym byc tak traktowana?Czy jako dorosly jak bym zareagowala na agresje psychiczna, slowna czy fizyczna.uwzgledniajac niedojzala psychike dziecka, zaregowala bym sprzeciwem na takie traktowanie i takze agresja.i co sie dziwic dziecia,swiat pedzi do przodu, my jako dorosli nie dajemy sobie rady z rzeczywistoscia, nadmiar pracy albo jej brak, problemy finansowe,napiecie psychiczne rozladowujemy na dzieciach, a one wychowywane w takiej atmosferze nie rozumieja co sie dzieje, staja sie agresywne bo nie moga poradzic sobie z cala sytulacja.
uciekaja w swoj , swiat, narkotyki , alkohol, a to my jestesmy za to odpowiedzialni

tak,moze nie sadysci,ale mysla za ww pani dzis wstydzi sie swoich metod nauczania....

też chodziłam do SP2 na przełomie lat 80 i 90 i doskonale pamiętam Panią Pilczuk, to fakt miała chore podejście do nauczania, a jak się podpadło u niej, to i u jej siostry. Miałam przez nią wiele nieprzyjemności, dla mnie lekcje matematyki, to było coś strasznego

xy37!!po co sie tak zaraz burzysz skoro nie przeczytałeś mojego wpisu ze zrozumieniem?nie napisałam,że to było dobre czy własciwe.Napisałam tylko,ze tak się kiedyś żyło.Dzisiaj takich praktyk się na szczęście nie stosuje i jest na to tez wytłumaczenie.Po pierwsze świat zrozumiał,że dziecko jest też człowiekiem,który czuje ,a po drugie rodzice w zyciu juz by na takie metody nie pozwolili.
Ja miałam w przedszkolu taką opiekunkę,którą dzisiaj za jej metody TVN zniszczyłby jednym ciosem w porannych wiadomościach.Rodzice w koncu się połapali,ze coś jest nie tak i już nikt z dzieci jej więcej nie widział.
A skoro w szkołach działy sie takie rzeczy(a działy),to rodzice z jakis powodów nie reagowali,a nie reagowali,bo nauczyciele wtedy byli jak wyrocznia.
Powtarzam,więc po raz kolejny,że na szczęście mamy ,to już za sobą.Absolutnie nie popierałam i nie popieram takich metod.