TEMAT:

Witam. Poszukuję dobrego mechanika znającego się na rzeczy , który potrafi bez kręcenia nosem wymienić rozrząd w japońskim aucie i zdiagnozować problemy z silnikiem. w naszym mieście niestety ciężko o takiego ,który bez komputera trafi w sedno W pierwszej kolejności potrzebny gość do wymiany rozrządu,konkretny w promieniu do 50 km, nie musi być ze Słubic.

W dzisiejszych autach bez komputera nie zrobisz prawie nic, no chyba że jeździsz jakimś trupem.

Podrzuciliśmy Twoje pytanie na nasz profil facebookowy. Rozkręciła się dyskusja

www.facebook.com/slubice24/posts/10156223060067692

ja28rek nie ubliżaj proszę klasykom bo nie można ujmować takiemu Mercedesowi dawniej zwanemu Puchaczem, Auta te sporadycznie widzę na trasach które z pewnością mają już nadwyżkę 400 tysięcy na zegarze i one nadal jeżdżą.Mechanicy naprawiali je z książek i nie ma w tym nic złego. Wypada szanować starą szkołę

Taki odpicowany "puchacz" może być nierzadko wart więcej niż np taka. 2-3 letnia fabia. Wszystko zależy od stanu, zgodności z oryginałem i historii. Ludzie inwestują w "klasyki" bo niektóre modele już nie stracą na wartości, a w przyszłości można je odsprzedać ze sporym zyskiem. Przykładem może być np. BMW E30, które kilka lat temu można było bez problemu nabyć za kilka tysięcy złotych. Dziś za zadbany egzemplarz (nawet w ubogiej konfiguracji) sprzedawcy wołają już kilkanaście tysięcy złotych, a nawet i więcej.

PS: co do mechaników słubickich- tego akurat nie będę komentować, ale polecam przejrzeć np. fora internetowe poszczególnych marek. Warto tam zapytać o jakiś dobry warsztat w naszej okolicy, który specjalizuje się np. w "japońcach". Druga sprawa, to to, jak daleko jesteś w stanie z takim autem pojechać. Ja swój np. serwisuje w Zielonej Górze i mimo wszystko nie żałuję.

torpeda napisał: ja28rek nie ubliżaj proszę klasykom bo nie można ujmować takiemu Mercedesowi dawniej zwanemu Puchaczem, Auta te sporadycznie widzę na trasach które z pewnością mają już nadwyżkę 400 tysięcy na zegarze i one nadal jeżdżą.Mechanicy naprawiali je z książek i nie ma w tym nic złego. Wypada szanować starą szkołę

Pierwsze słyszę że Mercedes jest japoński.

Nie mam nic do aut klasycznych które są zadbane, ale niestety w naszym mieście jeździ dość sporo aut za którymi bez obiegu wewnętrznego nie da się jechać.

Mowa o japońskich autach była w tytule a jeśli chodzi o żywotność to sprawa dotyczy wszystkich marek więc nie czepiajmy się szczegółów. Pirlo zgadzam się z Tobą