Czy praca w samorządzie musi być okupiona hejtem i prowokacją?
Wygląda na to, że demokracja rozumiana jako głos ludu według niektórych sprowadza się hejtu i polega na niszczeniu debaty publicznej oraz posługiwaniu się językiem pogardy i nienawiści.
Ostatnio obserwuję, że rzeczową rozmowę zastępuje dyktat tych, którzy stawiają na nienawiść. Czy poziom dyskusji mieliby nam narzucić wkurzeni, zazdrośni, zawistni i tak zwani „życzliwi” – hejterzy.
Hejterzy to zazwyczaj osoby bardzo nieszczęśliwe, które nie czerpią satysfakcji z żadnego aspektu swego życia codziennego. Gdy więc pojawia się osoba, która w jakiś sposób jest od nich lepsza, starają się zmusić ją do zmiany i "powrotu do szeregu". Takie działanie pozwala im poczuć się lepiej i podnosi ich samopoczucie. Jest również o wiele łatwiejsze niż rozwinięcie własnych talentów i umiejętności.
Ja takim ludziom mówię stanowcze NIE!
Starosta słubicki
Leszek Bajon