Jak Burmistrz Olejniczak, przewodniczący Grzegorz Cholewczyński i przewodniczący Bernard Jasiewicz robią głupków z mieszkańców Słubic.
Na moim blogu mogliście Państwo wielokrotnie przeczytać o zamieszaniu z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego na osiedlu Zielone Wzgórza w Słubicach, z grożeniem mi bronią oraz całym szeregiem fars jakie zgotowali mi i mieszkańcom osiedla włodarze Słubic (broń to nie włodarze). Kto nie zna tematu, zapraszam do zapoznania się z moimi wcześniejszymi felietonami
Teraz do rzeczy.
Rada Miejska zmieniła miejscowy plan zagospodarowania zabraniając między innymi budowy szeregowców. Podczas całego procesu uchwalania zmian aktywnie uczestniczyłem w każdym spotkaniu w Urzędzie Miejskim, próbując przekonać osoby wymienione w tytule, aby zdjęły z oczu czarne okulary zawiści i zaczęły słuchać argumentów. Czekam zatem na decyzję Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w moim przekonaniu podtrzyma wyroki niższych instancji.
Radni na wniosek burmistrza postanowili zakazać budowy bliźniaków. Dlaczego? W mojej ocenie dlatego, że właśnie taką zabudowę planowałem na jednej z moich działek. Skutecznie zatem uchwalono nowy plan, ale poprzez nieporadność i absolutny brak kompetencji człowieka, który dzisiaj pełni funkcję przewodniczącego rady, ponownie nie wysłuchano argumentów, które oczywiście broniły moich interesów jako właściciela, ale jednocześnie w znaczny sposób wychodziły naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców osiedla, wykluczając zabudowę szeregową i bliźniaczą. Pan Cholewczyński jak to ma w zwyczaju uznał, że wie wszystko lepiej i przeforsował zmiany proponowane przez pana Olejniczaka.
Jaki jest tego skutek? Skutek był do przewidzenia. Dzisiaj dysponuję prawomocnym pozwoleniem na budowę trzech budynków jednorodzinnych wolnostojących dwulokalowych, które różnią się od zabudowy bliźniaczej jedynie konstrukcją fundamentów. Niestety taki obrót spraw będzie miał wpływ na osoby zamieszkujące osiedle, ponieważ „mądrość i nieomylność” Cholewczyńskiego spowodowały, że na terenie całego osiedla, na każdej działce, każdy deweloper będzie mógł zrealizować właśnie taką inwestycję. Teraz pojawia się pytanie, pytanie do Grzesia! Czy forsując przez ostatnie lata zapisy, które nic nie wniosły miałeś na sercu dobro mieszkańców, czy może chodziło o to, żeby co niektórzy w centrum osiedla mogli zrealizować takie inwestycje?!
Dzisiaj podczas sesji rady miejskiej była rozpatrywana moja skarga na miejscowy plan, którą skierowałem do sądu administracyjnego. Była to okazja do kolejnej rozmowy, do wycofania się ze zmian, które szkodzą mieszkańcom osiedla. Niestety butny Cholewczyński odmówił dopuszczenia mnie do głosu, bo jako przewodniczący miał do tego prawo. Czerwony na twarzy Jasiewicz dopytywał, czy mam wydane pozwolenie na budowę czy z pieczątką prawomocności? Nie mogłem odpowiedzieć, ponieważ Cholewczyński nie dopuścił mnie do głosu. W tym miejscu pragnę poinformować radnego Jasiewicza, że moje pozwolenie na budowę jest prawomocne i wykonalne. Wy dalej szkodźcie miejscowej społeczności, popisujcie się swoją niekompetencją, butą i arogancją…
Cała ta sytuacja pokazuje nam dobitnie, że zmiana prawa miejscowego (i nie tylko miejscowego, z ul. Wiejskiej mamy podobne przypadki), tylko po to, aby komuś zaszkodzić, kończy się wylaniem dziecka z kąpielą. Gdybyście jako rada posłuchali moich próśb, uzgodnili zapisy zadawalające obie strony, mielibyśmy plan miejscowy, który pozwala na budowę na jego obrzeżach szeregowców i bliźniaków i mówiący o budowie domów jednorodzinnych wolnostojących jednolokalowych, z usytuowaniem jednego budynku na jednej działce. Wszyscy bylibyśmy zadowoleni, zarówno inwestor, mieszkańcy i radni. Dzisiaj ośmieszacie działania gminnego samorządu.
Na koniec chciałbym gorąco podziękować radnym Alicja Pietrzyk, Daniel Szurka i Piotr Gołdyn za merytoryczną dyskusję i chęć zgłębienia tematu.
cdn