Z cyklu jest jak jest a mogłoby być tak:
Tak jak pisałem już wcześniej w naszym mieście w Słubicach mamy sporo artystów różnej maści. Począwszy od muzyki przez malarstwo kończąc na rzemieślnictwie. Dziś skupię się na malarzach, grafficiarzach. Jest ich całkiem spora grupa czasami nawet te osoby się nie znają nawzajem a dzielą wspólna pasje. Graffiti nie jest łatwa sztuką i tu ktoś może powiedzieć jaka to sztuka to bohomazy. Osobiście się spotkałem z takimi komentarzami i trudno było wytłumaczyć że nie mają racji. Z drugiej jednak strony tacy ludzie uważają za graffiti każdy napis psiknięty sprejem. Takich napisów brzydkich powiedzmy to wprost jest całkiem sporo i odstraszają zamiast cieszyć oko. To jest w większości przyczyna nie przychylnego spojrzenia na sztukę graffiti.
Wracając do sedna sprawy chciałem wam przedstawić artystów i ich pracę (Mateusz Dobs i Paweł Sterenczak). To ich prace widzimy na fotach w tym poście i sami musicie przyznać że są ciekawe, nietypowe czasami to po prostu wybuch artyzmu a czasami tematyczne dzieła. Stworzenie obojętnie jakiej pracy z tego co widzę to wiele godzin spędzonych w pracowni. Zaplanowanie dobranie materiałów, nabranie weny
i dopiero można psikać i samo psikanie zajmuje sporo czasu. Jednak satysfakcja gwarantowana po skończonej pracy a tym większa kiedy artysta widzi zadowolenie i akceptację widza. Istotnym elementem pracy jest miejsce i materiał chodzi mi tu o pracownie i puszki z farbą, mazaki, płótna to wszystko kosztuje i tanie nie jest. Każde graffiti wypasione graffiti jakie widzieliście na mieście kosztuje kilka stówek i te stówki muszą chłopaki sami wyrzucać a przecież to widzowie cieszą oko. Oczywiście robią to z pasji i poniekąd dla siebie.
Uwagę muszę zwrócić tu też na brak zainteresowania samego miasta i organów miejskich odpowiedzialnych za sztukę. Co za tym idzie, artyści muszą organizować sami sobie pracownię w garażach, komórkach. Ciężko pracować w takich miejscach kiedy na zewnątrz szaleje wiatr i syberyjskie mrozy
ale chłopaki są twardzi a ich pasja silna i mimo to dają radę. Kolejna sprawa wynikająca z braku zainteresowania miasta są miejscówki czyli ściany na których mogłyby powstać takie dzieła. Nie dostają takiej ściany, muszą sami organizować takie miejsca a następnie pytać się o zgodę. Nie atakuje tutaj nikogo tylko pisze jak jest. Niby mamy SMOKa i galerie ale tam znam tylko jednego artystę związanego z malowanie i nie widziałem tam innych wystaw nie widziałem żeby ktoś stamtąd szukał nowych świetnych artystów.
Angażując w tę inicjatywę smoka i miasto artyści mieliby o wiele łatwiej dotrzeć ze swoimi pracami do ludzi. Osobiście nie odpuszczę tematu i będę męczył obecną władzę aby nasi lokalni artyści wyszli z ukrycia. Wtedy nasze miasto może wyglądać tak jak na przykładach murali do których użyłam prac Mateusza i Pawła.