To nie jest tak łatwo. Kino było i nadal jest w prywatnych rękach, i to właściciel nieruchomości może decydować co z nim zrobić. Chyba tak z 2 lata temu były jakieś spotkania, rozmowy, ale nic to nie dało. Nie sądzę, żeby gmina miała kasę, żeby odkupić coś, co ma wyłącznie wartość sentymentalną czy zabytkową, a niestety użytecznej już nie.
Wspominacie teleranki, ale nie mówicie nic o zapachu, który przez lata skutecznie odstraszał i jak kino działało to każdy na to narzekał i niestety ludzie nie chodzili do niego. Zapach jest wynikiem pokrycia materiałów budowlanych substancjami (nie pamiętam nazwy, ale są to pochodne jakichś olejów, które coś miały konserwować), których nie da się zmyć, czy zamaskować. Trzeba by było burzyć praktycznie wszystko. To samo było użyte w sali miejskiej i tam mimo, że po gruntownym remoncie, zapach nadal jest i ciuchy strasznie śmierdzą (córka ma tam wychowanie fizyczne). Nie wiem czy to przypadkiem nie formaldehyd.
A nie pamiętacie jak kilka lat temu jeden prywatny przedsiębiorca, nazywał się chyba Szewczyk, próbował ratować kino, zainwestował sporo kasy, zaczął je remontować, puszczać naprawdę dobre i całkiem świeże filmy? I co? Przychodziło po kilka osób, czasem zero, tak że musiał odwoływać seanse. Każdy kręcił nosem, że śmierdzi, że krzesła twarde (właściciel dokupywał potem poduszki pod tyłek, żeby dogodzić), że to nie multikino, że takie filmy lecą co sobie już w internecie można ściągnać, itd.
Dlaczego wtedy nikt nie ratował słubickiego kina poprzez przychodzenia na projekcje i zapłacenie tych paru złotych za bilet, żeby właściciel miał na dalszy rozwój i remonty? Teraz niestety wygląda na to, że każdy jest mądry i narzeka, że kino niszczeje, a jak była możliwość żeby kino się rozwinęło to każdy odwrócił się tyłkiem.
Niestety czas na rozwój był, ale wg mnie minął bezpowrotnie. Jest nowe kino, które zostało w znacznej mierze zbudowane z pieniądze z Unii Europejskiej, a nie gminy. Z tego co wiem zainteresowanie seansami jest spore, przychodzi pełna sala, sam raz byłem, więc wygląda na to, że swój cel spełnia. A i ceny są znacznie mniejsze niż w dużych miastach, bo kilkanaście złotych, a w takim Kinepolis to 28 złotych płaciłem. Czekać tylko zostaje na bogatszy repertuar, ale to pewnie z czasem przyjdzie.
A co będzie z budynkiem po starym kinie? TO już pytanie do właściciela, a kto nim konkretnie jest, to nie mam pojęcia, wiem tylko, że to jakiś prywatny przedsiębiorca.