T. Boronowicz (w czarnym stroju) po swojej walce
Tomasz pierwotnie miał walczyć z Elahem Magahmsehem z Munster, jednak w ostatniej chwili przed pojedynkiem doszło do zmiany w harmonogramie walk. Powstało takie zamieszanie, że Tomasz nie wiedział nawet... kim jest i jak nazwywa się jego nowy rywal. To nieco zdekoncentrowało naszego boksera.
Na ring wyszedł jednak bez kompleksów. Sama walka była wyrównana, żaden z pięściarzy nie uzyskał wyraźnej optycznej przewagi, a sędziowie po ostatnim gongu mieli twardy orzech do zgryzienia. Ostatecznie z trójki arbitrów tylko jeden wskazał na słubickiego boksera, a pozostała dwójka na jego rywala.
Mimo porażki na punkty (1:2) Tomasz Boronowicz był zadowolony ze swojego występu. Pokazał się na prestiżowej imprezie z dobrej strony, boksował odważnie i ofensywnie. Swojego podopiecznego chwalił trener Rene Huebner. Walkę Polaka z trybun oglądali m.in. Theo Krechlok, mistrz świata i ośmiokrotny mistrz Niemiec oraz legendarny trener Ulli Wegener.
To była pierwsza oficjalna walka Tomasza Boronowicza od wielu miesięcy. Cieszy, że forma sportowa coraz bardziej zwyżkuje, co jest dobrym prognostykiem przez planowanym przejściem na zawodostwo. Kolejny poważny sprawdzian sportowej dyspozycji już za 4 tygodnie w sąsiednim Frankfurcie, z czego zapewne ucieszy się spore grono kibiców słubickiego boksera.
26 listopada za Odrą odbędą się otwarte mistrzostwa Frankfurtu w boksie połączone z festynem sportowym dla najmłodszych i wizytą wielu uznanych postaci świata boksu. Wielce prawdopodobne, że oprócz Tomasza Boronowicz w ringu zobaczymy kilku innych bokserów ze Słubic. O imprezie będziemy jeszcze informować.