Pijany kierowca miał blisko 2 promile
Policja około godz. 12:30 otrzymała od jednego z kierowców informację o tym, że w rejonie mostu granicznego kierujący Oplem zachowuje się tak, jakby był pod wpływem alkoholu. Wskazywały na to manewry, jakie wykonywał i to, że blokował przejazd innym.
Policyjny patrol natrafił na niego, kiedy jechał ul. 1 Maja, w rejonie dawnej Warszawianki. Jednak kierujący ani myślał zatrzymać się do kontroli. Jak przekazała naszej redakcji Magdalena Jankowska, rzecznik słubickiej komendy, kierowca cofając samochód o mało nie przejechał interweniującej policjantki. Wtedy zagregował drugi funkcjonariusz i oddał strzał w koła pojazdu.
To jednak ani nie wystraszyło, ani nie powstrzymało krewkiego kierowcy. Zaczął dalej uciekać, wielokrotnie przy tym łamiąc przepisy ruchu drogowego, stwarzał zagrożenie dla innych kierujących, a także… uszkodził aż 5 innych pojazdów.
Na ul. Transportowej w rejonie hotelu Baranowski kierowca porzucił samochód i zdecydował się uciekać na piechotę. Jednak daleko nie uciekł - został zatrzymany przez policjantów po krótkim pościgu. Okazało się, że Oplem jechał 36-letni mieszkaniec Kalisza.
Mężczyzna został zatrzymany do wyjaśnienia sprawy. Jest już po badaniach na obecność alkoholu. We krwi miał prawie 2 promile… Jak wyjaśnia M. Jankowska, kierowca był już notowany przez policję. Tym razem lista zarzutów, które usłyszy, będzie długa. Wśród nich na pewno kilka poważnych: niezatrzymanie się do kontroli, które jest od niedawna przestępstwem, narażenie życia i zdrowia policjantki, a także liczne wykroczenia drogowe.
Krótko po zdarzeniu zgłosili się do nas świadkowie całego zajścia. O tym, że kierowca naprawdę zachowywał się niebezpiecznie, świadczą słowa Karoliny, która na własne oczy widziała szalony rajd kierowcy Opla: „Byłam w szoku, sama o mało nie miałam wypadku” – napisała do nas.
Tego, jakie konsekwencje poniesie kierowca za swoje zachowanie, dowiemy się już wkrótce. Do tematu będziemy wracać.