Wiem, że prawdopodobieństwo wybicia szyby i poranienia się nią jest mniejsze niż spadnięcie samolotu na plac zabaw, ale można ryzyko wybicia szyby jeszcze bardziej zminimalizować. Natomiast postęp w komunikacji powoduje, że coraz więcej obiektów będzie latać nad naszymi głowami i co za tym idzie, spadać, więc w niedalekiej przyszłości proporcje te mogą się odwrócić.
Nie chodzi oto, żeby budować plac zabaw przy każdym domu, tym bardziej, że w Słubicach przy większych skupiskach budynków są takie place i jak na razie ich ilość jest raczej wystarczająca, gorzej jednak z jakością, ale nie ma też powodów, żeby parkingi były 'pod nosem'. Place zabaw są raczej dla dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnej podstawówki, jako rodzic takich dzieci, wolałbym jednak mieć taki plac tuż pod oknem i w zasięgu wzroku, a do samochodu wybrać się 200 lub 300m, niż odwrotnie.
Jednak sytuacja powoli zaczyna się zmieniać, nie tylko zresztą w Słubicach, place zabaw i tereny zielone lub ich pozostałości wypierane są przez parkingi, a to już się staje nie tyle niebezpieczne, co chore z punktu widzenia tego, co jest dla naszego społeczeństwa priorytetem.
Dodatkowo w przypadku Słubic, betonowanie i utwardzanie podwórek lub zamiana ich w parkingi ma ten niszczycielski skutek, że woda z opadów nie ma gdzie wsiąkać ani odpływać, przykład z czerwca tego roku, a raczej będą się powtarzać takie sytuacje z nagłymi i gwałtownymi opadami deszczu i już dodatkowe koszty i straty.
Co do samych kosztów, ponoszą je te same osoby czy instytucje co w przypadku budowy parkingów, w tym wypadku wspólnoty, spółdzielnie czy gmina, w zależności kto jest właścicielem terenu, czyli, my mieszkańcy lub podatnicy. A i tak budowa placu zabaw o powierzchni 40-50m2, czy jakiejkolwiek innej, jest tańsza niż parkingu o tej samej powierzchni, pomijając już sens wciskania wszędzie takich 'maleństw' na 5-6 samochodów.