Kilka słów odnośnie owej sterylizacji i ''odpowiedzialności'' tak urzędników jak Animalsów za ten zabieg.
Na samym wstępie proszę o nie używanie nazwy ''koty bezdomne'' poprawniejszym terminem jest ''koty wolno żyjące''.
Grupy kotów wolno żyjących stanowią własność Urzędu Gminy i niejako wpisują się w jej ''majątek''.
Każdego roku Urząd Gminy ustala pulę pieniężną jaką Gmina jest w stanie przeznaczyć na sterylizację kotów wolno żyjących, odławianie psów włóczących się po ulicach, usypianie ślepych miotów i opiekę weterynaryjną dla tych zwierząt.
Aby móc liczyć na pomoc Urzędu w zakresie sterylizacji/kastracji kotów osoba opiekująca się grupą kotów wolno żyjących powinna udać się do Urzędu i zarejestrować się jako Opiekun kotów wolno żyjących, zgłosić na specjalnym druku ilość kotów, którym pomaga. Dostanie także dodatkowy druk do wypełnienia, w którym zaznaczy ile posiada pod swoją opieką kotek oraz kocurów, które należy poddać zabiegowi kastracji/sterylizacji za które zapłaci Urząd Miasta.
Następnie Urząd Miasta przesyła za pośrednictwem poczty na adres Opiekuna skierowanie na zabieg kastracji/sterylizacji takich kotów ze wskazaniem lekarza weterynarii(wykonawca) z którym gmina ma podpisaną umowę- czyli lekarza któremu Gmina zapłaci na w/w zabiegi na podstawie przedstawionych przez lekarza dokumentów(skierowań).
Wystarczy iść do Urzędu Miasta i się zarejestrować- to nie boli ani NIC nie kosztuje poza poświęconym czasem.
Urząd miasta zlecając taki zabieg(sterylizacja/kastracja) ma na celu przeciwdziałanie nadmiernemu rozmnażaniu się kotów wolno żyjących na terenie miasta. Koty takie nie są odławiane ani nie są przesiedlane z miejsc w których bytują, a jedynie są pozbawione możliwości dalszego rozmnażania co skutkuje spadkiem liczebności kotów, które ucierpiały w wyniku walk na tle hormonalnym.
Kolejną ważną sprawą jest fakt dostarczenia przez opiekuna kotów wskazanych do zabiegu do lekarza weterynarii powołanego przez Urząd miasta- na chłopski rozum należy ilość kotów które mamy wskazane na skierowaniu na zabieg dostarczyć osobiście do weterynarza, który takowy zabieg przeprowadzi, a także mamy je od niego odebrać gdy zwierzaki dojdą do sił już po zabiegu!!
Nikt z Urzędników, a także weterynarz powołany do przeprowadzenia zabiegu nie będzie za takimi kotami biegał i je wyłapywał na czyjś rozkaz- chcesz pomóc to odrobinkę się wysil i złap, a także dostarcz takowe zwierze.
Urząd miasta w roku 2017 wydał ogromną liczbę skierowań na przeprowadzenie takich zabiegów(o 30-40 sztukach wysterylizowanych kotów wiem na pewno a czy więcej ich jest- na pewno tak!!) plus nadprogramowe skierowania, które będą realizowane w okresie luty-kwiecień 2018 roku.(z pewnościa gdy zostanie uchwalony nowy budżet na dany rok)
Urząd Miasta pomaga także w dokarmianiu takich grup kotów wydając coś na rodzaj ''bonów'' na zakup karmy dla zarejestrowanych w Urzędzie opiekunów kotów.
O jeszcze więcej szczegółów dotyczących pomocy kotom wolno żyjącym zapraszam do Urzędu miasta w Słubicach- tam Panie szczegółowo wyjaśnią w jaki sposób Urząd może pomóc.
W tym roku Urząd bardzo pomógł osobom opiekującym się kotami wolno żyjącymi finansując kastracje/sterylizację tych kotów za co sam prywatnie Urzędowi dziękuję !!!
Kilka słów o Animalsach:
Obecnie Animalsi to garstka 5-6 osób, które w wolnym czasie a także w ramach wolontariatu pomagają zwierzętom wymagającym takiej opieki.
6 osób, które nie są w stanie sami sprostać potrzebom kilkunasto-tysięcznego miasta w którym tak samo jak każdy mieszkają i pracują zawodowo by utrzymać rodziny.
Animalsi nie mają płacone za pomaganie zwierzakom w czasie wolnym- robią to z czystej dobroci serca(tak jak każdy z nas)
Koszt zabiegu sterylizacji kota to ok 200 zł w warunkach naszego miasta, a konto Animalsów wcale nie jest jakoś zastraszająco pokaźne- utrzymują się z własnych składek członkowskich plus ewentualne darowizny na ich Animalsowe konto bankowe. Dzięki tym zebranym pieniążkom mogą niewiele pomóc ale jednak choć trochę pomagają finansować część zgłoszeń jakie do nich napływają.
Do słubickich Animalsów przez cały okres ich działalności nie zgłosił się NIKT kto by chciał tak jak Oni dołączyć do pomagania zwierzakom- jednak nie ma za to zapłaty a i bardzo często trzeba pomóc zwierzakowi z bardzo zaraźliwymi chorobami pasożytniczymi(świerzb, nurzeniec), ryzykować przeniesienia czynników chorobowych na własne zwierzęta(panleukopenia, paciorkowce), można także zostać pogryzionym dotkliwie przez przerażone zwierze- tak właśnie przedstawiają się realia.
Dlatego nie ma co krzyczeć gdzie jest Urząd miasta czy Animalsi gdy się nie bardzo orientujemy w sprawie.
Mam nadzieję, że choć trochę wyjaśniłem sprawę pomagania zwierzakom w naszej okolicy i mam nadzieję, że będzie więcej osób chętnych do niesienia pomocy takim stworzeniom- nie tylko wykonanie telefonu do straży miejskiej czy Animalsów i zgłoszenie ''tam jest pies i też jest kot i macie mu pomóc''- i sprawa odhaczona jako, że ''ja pomogłem przecież''
Troszeczkę własnego wysiłku i chęć do pomocy wskazana.
Pozdrawiam serdecznie