TEMAT:

A może ja też tam wpłaciłem, ale wykazuję się większym rozsądkiem i zrozumieniem zagadnienia? Nie brałeś tego pod uwagę? Uważam, że pozycja roszczeniowa niewiele tu zmieni, a może jedynie pogorszyć sytuację tych, którzy cierpliwie czekają. Bo budowa choć z oporami, ale idzie do przodu. Natomiast zerwanie umów przez kilku pieniaczy może dopiero doprowadzić do prawdziwego problemu skutkującego tym, że ani oni nie odzyskają kasy (a przynajmniej nieprędko), ani ci czekający nie doczekają się na odbiór mieszkań, bo budowa rzeczywiście stanie. Osobiście zalecałbym więc nieco cierpliwości, ale oczywiście każdy zrobi jak uważa.

Jakie zrozumienie dla dewelopera heh Jak on od pół roku kłamie, nawet bank nie może się z nim skontaktować w żaden sposób... Za każdy dzień zwłoki z odebraniem mieszkania deweloper zgodnie z umową musi zapłacić odszkodowanie 0,05 % w późniejszych aktach notarialnych deweloper zmienił to na 0,01%. Jak by nie patrzeć to są już pieniądze kupującego mieszkanie które deweloper musi zwrócić.

Jeszcze jedno kolego Stefek to że w twoim budynku numer V Panowie coś tam robią powoli ale do przodu nic nie znaczy. W budynku number IV mieszkania były niektóre pokończone w zeszył roku albo w 98% z początkiem roku. Sam budynek nie miał odbioru i nie wiadomo kiedy będzie nie jestem pewien czy któryś właściciel miał odbiór mieszkania a na pewno nie odebrał aktu notarialnego. Także nie ciesz się za bardzo bo będziesz jeszcze 100 razy wydzwaniał do elektryka czemu nie jest skończone i do kierownika budowy czemu parapety są krzywe he Już nie wspomnę o tym że będziesz bankowi spłacać kredyt a mieszkania dalej nie będzie widać..

Przecież od początku czyli od momentu postawienia pierwszego budynku wiadomo było, że są opóźnienia. Można więc złośliwie powiedzieć, że widziały gały co brały. Jeśli komuś zależało na dopiętych na ostatni guzik terminach, to mógł w takiej sytuacji nie decydować się na zakup wcale. Oczywiście nie bronię dewelopera i rozumiem zdenerwowanie ludzi.
Jednak co proponujesz kolego belinis w tym wypadku? Uważasz, że zrywając umowę z deweloperem sprawisz, że zwróci Ci on natychmiastowo pieniądze? Bo ja sądzę, że prędzej skończy tę nieszczęsną budowę niż zwróci kasę osobie, która jednak zerwie umowę.
I z tego właśnie powodu uważam, że lepiej uzbroić się jeszcze w odrobinę cierpliwości niż ciągać po sądach. Ale oczywiście zrobisz jak uważasz. Podejrzewam, że mieszkanie, z którego zrezygnujesz i tak szybko zostanie sprzedane, bo w zasadzie wszystkie rozeszły się bardzo szybko (nawet w budynku, który jeszcze nie jest wystawiony na sprzedaż).

Piszesz "Można więc złośliwie powiedzieć, że widziały gały co brały." Ciebie jak i dewelopera obowiązuje umowa pod która są podpisy. I mało by Mnie obchodziło że deweloper ma tak duże opóźnienia bo to są z jego winy a nie przyczyn niezależnych.Pisząc tego posta chciałem wam przekazać parę informacji i mało Mnie obchodzi czy ktoś chce zerwać umowę. Ale za tak duże opóźnienia deweloper powinien zapłacić kary umowne pod którymi się podpisał. Ciebie i innych właścicieli deweloper by nie oszczędził.
Druga sprawa nie wydaje mi się żeby mieszkania były wszystkie sprzedane ponieważ pieniądze są przelewane w kilku transzach deweloperowi a z tego co słyszałem banki wstrzymują transze ponieważ mieszkania budynki nie mają odbiorów.

Pożyjemy, zobaczymy. Dla tych osób, które jednak cierpliwie czekają (bo chcą czy mogą) taki obrót sprawy nie musi być od razu końcem świata. Dodatkowe okno w cenie czy lepsze ocieplenie poddasza w ramach rekompensaty za opóźnienie może stać się faktem. A na ewentualne zrywanie umów zawsze jest czas. No chyba, że kogoś naprawdę czas nagli, bo mieszkać nie ma gdzie, to już rzeczywiście może być problem.

Stefek napisał: Dodatkowe okno w cenie czy lepsze ocieplenie poddasza w ramach rekompensaty za opóźnienie może stać się faktem.

Ciekawe rzeczy piszesz.
To oni już nie budują tych budynków zgodnie z projektem budowlanym?
A co znaczy lepsze ocieplenie? Dają lepszą wełnę, grubszą warstwę, czy po porostu przykładają się bardziej do roboty, bo normalnie, to fuszerki tam odpieprzają?

Lepsze ocieplenie znaczy tyle, że w standardzie dają wełnę.
Jednak za dopłatą proponują ocieplenie pianką, która ponoć parametrami bije wełnę pod każdym względem.
Podobnie dla mieszkań 2-poziomowych umowa przewiduje na poddaszu 3 okna połaciowe (dachowe). Jednak większość ludzi za dopłatą decydowała się na wstawienie czwartego okna (bądź nawet więcej). Opóźnienie, o którym piszemy stwarza więc pole do negocjacji z deweloperem i możliwość rekompensaty w postaci wspomnianych "bonusów" bez dopłaty. Na chwilę obecną uważam takie negocjacje za rozsądniejsze wyjście niż ciąganie się po sądach. Bo wiadomo jak to jest z sądami - sprawy ciągną się latami.

Jakimi latami ? Zakładasz sprawę i jednocześnie wnosisz o zabezpieczenie powództwa.

Co nie zmienia faktu, że sprawa może ciągnąć się miesiącami.
Notabene, budynek nr 5 ma na razie tylko miesiąc opóźnienia, bo w umowach deweloper zastrzegł, że może mieć 120 dni poślizgu. Termin ten upłynął wprawdzie z końcem kwietnia i oczywiście co bardziej niecierpliwi mogą już straszyć dewelopera zerwaniem umowy. Jednak chyba nie o to chodzi. Bo skoro ludzie zdecydowali się na zakup, to nie po to żeby ciągać się teraz po sądach, tylko żeby nawet z opóźnieniem, ale otrzymać swoje mieszkania.

Co nie zmienia faktu, że gdy ludzie powypowiadają umowy i wyciągną swoje wkłady, to może deweloperowi zabraknąć pieniędzy na dalsze prace i będą jeszcze większe opóźnienia.
Czyż nie o to chodzi? No ale Ty możesz czekać.

No i komu zrobią na złość? Deweloperowi, ale także sobie, a przede wszystkim tym, którzy cierpliwie czekają. Wyobraź sobie, że kupując np.nowy samochód, który ma być dopiero wyprodukowany klient też dowiaduje się o jakimś terminie odbioru, a mimo to bywają opóźnienia. Jednak cywilizowani ludzie potrafią jakiś czas poczekać.
W naszym społeczeństwie natomiast zapanowała moda na roszczeniowość i w niektórych przypadkach przyjmuje ona absurdalną formę (każdy Polak na wszystkim zna się najlepiej). O ile przyjemniej żyłoby się nam wszystkim gdybyśmy potrafili odnosić się do siebie i otaczającego nas świata z odrobiną dystansu i życzliwością. Jednak w przypadku Polaków to chyba niemożliwe. Byle komuś dopierniczyć, wyśmiać czyjeś niepowodzenie czy śmiać się z czyjegoś nieszczęścia.
I w przypadku tego osiedla zaczynam obserwować podobne zachowania. Czyli podam dewelopera do sądu, odzyskam szybko swoje pieniądze (tak przynajmniej sądzę) i w ten sposób zrobię na złość temu niedobremu wykonawcy, a innym frajerom, którzy wykazali się cierpliwością i czekają, tym bardziej.
Eeeh, chyba nie tak powinno to wyglądać, bo przecież są jeszcze negocjacje. Trzeba tylko chcieć i potrafić. Notabene, kontakt z deweloperem jest i całkiem niedawno z nim rozmawiałem. A dodam, że wcale nie jestem jego adwokatem jak ktoś tu zasugerował.

Stefek napisał: No i komu zrobią na złość? Deweloperowi, ale także sobie, a przede wszystkim tym, którzy cierpliwie czekają. Wyobraź sobie, że kupując np.nowy samochód, który ma być dopiero wyprodukowany klient też dowiaduje się o jakimś terminie odbioru, a mimo to bywają opóźnienia. Jednak cywilizowani ludzie potrafią jakiś czas poczekać.

Jaja sobie robisz, to nie pizza, na którą można poczekać 15 minut dłużej. Deweloper ma jak sam piszesz 5 miesięcy opóźnienia ale banki nie czekają ze spłatą kredytów do ludzi, którzy wtopili kasą.
Wiem, że mieszkania pokupowało tam kupę ludzi, którzy mają je zamiar wynajmować, im zwisa kilka miesięcy w tę czy w tamtą, ale co mają zrobić ci, którzy nie mają gdzie mieszkać?

W naszym społeczeństwie natomiast zapanowała moda na roszczeniowość i w niektórych przypadkach przyjmuje ona absurdalną formę (każdy Polak na wszystkim zna się najlepiej). O ile przyjemniej żyłoby się nam wszystkim gdybyśmy potrafili odnosić się do siebie i otaczającego nas świata z odrobiną dystansu i życzliwością. Jednak w przypadku Polaków to chyba niemożliwe. Byle komuś dopierniczyć, wyśmiać czyjeś niepowodzenie czy śmiać się z czyjegoś nieszczęścia.
I w przypadku tego osiedla zaczynam obserwować podobne zachowania. Czyli podam dewelopera do sądu, odzyskam szybko swoje pieniądze (tak przynajmniej sądzę) i w ten sposób zrobię na złość temu niedobremu wykonawcy, a innym frajerom, którzy wykazali się cierpliwością i czekają, tym bardziej.

Ty się z choinki urwałeś? To jest biznes. Płacę to i wymagam.
Dodam jeszcze, że ten konkretny deweloper buduje domy i mieszkania w jeszcze kilku innych miastach. Ciekawe, które z czyich pieniędzy?

Eeeh, chyba nie tak powinno to wyglądać, bo przecież są jeszcze negocjacje.

Rozumiem, że te 120 dni opóźnienia, to z odrobiną dystansu i życzliwości dałeś sobie wcisnąć?

Nie moja brożka, bo mieszkanie kupiłem już kilka lat temu, ale nie rozumiem kilku rzeczy. Inwestor zaczynając inwestycję pt. Osiedle Świerkowe musiał mieć zrobiony biznes plan. Bez tego planu żaden szanujący się bank nie udzieliłby mu kredytu. Znaleźli się chętni na kupno mieszkań i wpłacili zaliczki. Nic, tylko realizować inwestycje. Co się takiego stało, że budowa stoi ?

Marks, uwierz mi na słowo, że rzeczywiście bardziej denerwuję się, gdy spóźnia się dostawa pizzy.
Natomiast jeśli tak bardzo interesują Cię umowy deweloperskie, to wykaż odrobinę własnej inicjatywy i sam popytaj. Takie jest prawo (i dotyczy wszelkich umów, a nie tylko tych zawartych w związku z mieszkaniami na tym konkretnie osiedlu), że klient może zerwać umowę dopiero po 120 dniach od ustalonego wstępnie terminu. W przypadku umów deweloperskich zawieranych konkretnie z tym wykonawcą, zawarł on dodatkowo ten zapis w umowach podpisywanych z klientami.
Nadal zalecam wprowadzenie odrobiny radości w swoje życie i wiary w ludzi, bo ja w tej chwili nie widzę powodów do obaw o wtopieniu kasy. Wyciągasz kolego za daleko idące wnioski.
Pozdrawiam