TEMAT:

Mam nadzieję, że nie tylko ja widzę ten problem.
Chodzi o wiadukt przy wjeździe na strefę. Dobrym wyjściem byłoby wstawienie znaku przy zjeździe z główniej drogi ze wiadukt ma wysokość 3.6m, a nie dopiero przy samym wiadukcie Bo taki kierowca tira już później ma problem jak wycofać na takiej drodze gdzie samochody jadą z każdej strony, a później dziwić się, że znaki powyginane na skrzyżowaniu, więc już kombinuje i szura tym dachem po suficie mostu i musi kombinować i wychodzić i obniżać zawieszenie
Ja dzisiaj straciłem 10 minut an taki widok właśnie.

Zgadzam się z tym. Problem jest też taki że od tej strony co jedzie ta ciężarówka nie ma znaku informującego o wysokości bo gdzieś odpadł jakieś rok temu i do dnia dzisiejszego nasz zarząd dróg nic z tym nie robi. Dziennie przejeżdża tamtędy kilkaset ciężarówek i łamią te przepisy również od tej strony co widać. Tak dla informacji wysokość przejazdu wynosi 4 metry a ciężarówka ma wysokość maksymalną 4,2 metra i często ktoś staje przed przejazdem i obniża naczepę aby się przecisnąć. Trzeba wtedy takiego pacjęta wymijać na skrzyżowaniu.

A ten znak to co, już zniknął? Z drugiej strony był podobny.
Tylko, że debil jeden z drugim celowo tam jadą, no i raz się uda a raz nie.

No faktycznie jest taki znak.

Na jednym zdjęciu jest 3,6m a na drugim 3,5m i żadem wymiar nie jest prawdziwy

fubu napisał: Na jednym zdjęciu jest 3,6m a na drugim 3,5m i żadem wymiar nie jest prawdziwy

A jakie, to ma znaczenie? Żaden pojazd wyższy niż 3,5/3,6 nie powinien tam wjeżdżać.

Chciałem pokazać głupotę polskich oznaczeń że tan sam wiadukt na znakach ma dwie różne wysokości a żadna nie jest poprawna

Ale Ty mylisz pojęcia. Znaki nie informują jaka jest wysokość wiaduktu, tylko zabraniają wjazdu pojazdów o większej wysokości. I w zasadzie kierowców nie powinno interesować czy faktycznie mieści się tam pojazd 3,5m czy 4,2m.
Gradacja wysokości też jest tu w zasadzie prawidłowo dobrana, najpierw jest informacja o zakazie wjazdu pojazdów wyższych niż 3,5m, jak się jakiś kierowca zagapi albo wie że ma niewiele większą wysokość, to ma drugi znak z zakazem wjazdu powyżej 3,6m. I teraz do niego należy decyzja czy się pchać dalej czy wycofać.
A ponieważ wiadomo, że ludzie łamią przepisy wszelakie, i tam gdzie jest ograniczenie do 90 jadą 95-100km/h, to zarządca dobrze przypuszczał, że jak postawi znak ograniczający wjazd pojazdów do 4,2m, to mu się władują samochody 4,5m, więc zrobił margines błędu. Z tego co wiem, to wszystkie dopuszczalne wysokości są specjalnie zaniżone właśnie z takich powodów. Podobnie zresztą jest z naciskiem czy masą dopuszczalną.