rA na niebie tylko helikopteryr1;
Owe rHelikopteryr1;, oraz inne, przez wszystkich rozpoznawalne piosenki, można było usłyszeć w SMOKr17;u 9 lutego. A to za sprawą koncertu formacji Farben Lehre! Grupa świętowała swoje 20-sto lecie, a występ w Słubicach, był ich szóstym tegorocznym występem. Emocje, jakie towarzyszyły temu wydarzeniu, czuć było od pierwszych minut występu. Po niefortunnym rRock nad Odrąr1;, znów mieliśmy zaszczyt gościć w naszym mieście legendę polskiego punkr17;u.
Moja dziwna przypadłość kazała mi zjawić się na miejscu przynajmniej 2 godziny przed faktycznym rozpoczęciem imprezy(19:30). Los sprawił, że już przy wejściu miałem okazję porozmawiać z wokalistą rFarbenówr1;. Po wymianie zdań na temat ich ostatniego występu w naszym mieście, udałem się do pomieszczenia, gdzie miał odbyć się koncert. I tutaj pozwolę sobie na małą dygresję. Otóż z rzadka zdarza mi się chwalić instytucję kulturową miasta Słubice, lecz tym razem jej się to należy r11; wspaniale wyremontowana sala widowiskowa sprzyjała dobrej akustyce i poczuciu estetyki. Nawet pan akustyk, naprzeciw wszystkiemu, sprawił, że impreza zabrzmiała nieźle(jak na moje ucho). Po pierwszych próbach i nagłaśnianiu, ludzie zaczęli się gromadzić
Zainteresowanie gości skupiło się wokół pewnego wysokiego jegomościa, którego nieodłączny atrybut stanowiła flaga Polski, którą dumnie dzierżył w dłoniach. Ten miłośnik białych sznurówek w glanach zapewne znalazłby wspólny język z Mickiewiczem w rozmowie o ojczyźnier30; Wzdrygnął się niesamowicie, gdy na sali rozbrzmiała pierwsza piosenka zespołu CROM, który supportował gwiazdę wieczoru. Ciężkie riffy, potężny bas oraz charakterystyczny głos wokalisty porwały publikę do pogo. Słubicki CROM nie gra od niedawna - jego członkowie od najmłodszych lat udzielali się na miastowej(i nie tylko) scenie ciężkiej muzyki. Czworo, już dorosłych, posiadających rodziny muzyków, nie ugięło się pod ciężarem wieku. Zaserwowali nam połączenie hardcoru z ciężkim rockiem o anty-politycznym i życiowym przesłaniu. W tekstach słychać było inspiracje Orwellem, czy choćby naszym rodzimym artystą r11; Edwardem Stachurą. Gratulację chłopaki! Warto też wspomnieć, że ich występ był rejestrowany audio, tak więcr30; czyżby płyta?
Po krótkiej przerwie, publika powitała owacjami zespół Farben Lehre. Już w pierwszych sekundach widać było, że zespół tryska energią. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że koncerty, to dla nich niezwykła przyjemność! Zaczęło się kawałkiem rWiecznie młodzir1;. Wojtek(wokalista) z szerokim uśmiechem i okularami przeciwsłonecznymi, skakał i biegał po scenie. Nie lada wyzwanie dla fotografa go uchwycić! Jego brat(gitarzysta) również nie wstydził się skakać, porywając w powietrze gitarę. Zresztą, cóż się dziwić? Muzyka rFarbenówr1;, mimo iż utarta schematami, doskonale sprzyja dobrej zabawie i porywa nawet najsmutniejszych. Na koncercie nie zabrakło takich piosenek, jak rAtomowe Zabawkir1;, rOstatni skautr1;, rMaturar1;, rJudaszr1;, rSpodnie z GS-ur1; czy choćby rTerrorystanr1;. Wydać by się mogło, że Farben Lehre daje wycisk publice r11; dzikie pogo towarzyszyło ich muzyce od początku do końca. Okazało się jednak, że nawet kilka bisów nie zaspokoi słubickich fanów. Zespół ratował się coverami(np. rShould I Stay Or Should I Gor1; zespołu rThe Clashr1;, czy rLwów jest jeden na świecier1; z tekstem Emanuela Schlechtera). Niespodzianką był utwór z ich nowej płyty rSnukrainar1; - rCorridar1;. Niestety ok. godziny 22:00 zespół zszedł ze sceny. Co trzeba przyznać r11; w wielkim stylu.
Po koncercie przyszedł czas na rozmowę z członkami zespołu. Miałem okazję zagrać na zestawie perkusyjnym Adama. Gitarzyści również znaleźli swoich fanów pośród publiki. Wokalista to bardzo otwarty na ludzi człowiek. Był na tyle uprzejmy, że podpisał mi plakat z koncertu. Chętnie rozmawiał z każdym, kto nie był pijany. Opowiadał o swoich przeżyciach podczas koncertów u naszych sąsiadów r11; w Niemczech. Wymienił istotne różnice pomiędzy polską,
a niemiecką publiką. Chwalił dobre przyjęcie, frekwencję(notabene, w Słubicach była fatalna) oraz kulturę, z jaką niemieccy fani bawili się na ich występach. Wspomniał sytuację, gdy podczas pewnego koncertu wybuchła bójka r11; w klubie wyczerpał się limit uczestników imprezy, gdyż w klubie mogło przebywać tylko 800 osób. Organizatorzy, twardo trzymając się zasad, nie wpuścili kilku koncertowiczów. Frustracja była tak wielka, że dało się ją wyczuć na całym osiedlu. Koło parkingu, na którym Wojtek zaparkował swój wóz, rozpętała się wojna na butelki. Gdy się o tym dowiedział, stracił nadzieję, że wróci samochodem do Polski, ale gdy nadszedł czas odjazdu, jego zdziwienie było wielkie - nawet kawałeczek szkła nie spadł na żaden z samochodów na parkingu. Okna w blokach też były całe. Jedyną ofiarą tego całego zamieszania, był jeden punk, który wyłapał lecącym z wysokiego piętra wrzątkiem, zrzuconym przez rozwścieczoną emerytkę. W sumie należało mu się. Ale to dowodzi tylko jednej rzeczy r11; powinniśmy brać przykład z niemieckich koncertowiczów! Samochody i śmietniki nie są po to, żeby je niszczyć, a koncerty, to nie miejsca na libację (nie licząc afterparty)! Cóż, istotną uwagą było też to, że w Polsce na koncerty przychodzi więcej przedstawicielek płci pięknej. Polska górą? smiley
Reasumując, impreza jak najbardziej udana! Zero problemów technicznych, zero bójek czy sprzeczek. Jedyne wady, jakie mogę wymienić, to niska frekwencja oraz krótki czas grania zespołów. Mały apel do SMOKr17;a: WIĘCEJ TAKICH IMPREZ! Słubicka publika dziękuje Farben Lehre i CROM. Do zobaczenia!
