Pan mi nie mówi, że jestem antysemitą, bo odrobiłem swoje zadanie domowe i wiem do czego byli i do czego są zdolni żydzi.
Nie, nie, to nie moje słowa. To cytat z jednego ze słubickich forów internetowych. Chciałem wierzyć, że zdanie to było napisane przez pomyłkę. Prześledziłem wpisy, obserwowałem rozwój dyskusji. Kiedy straciłem cierpliwość, włączyłem się. Poruszyliśmy wiele wątków o judaizmie, Słubfurcie, uchodźcach, lokalnych działaczach społecznych i aktywnościach organizacji pozarządowych. Nie odbyło się również bez argumentum ad personam. Po kilku godzinach poddałem się. Moi adwersarze pokonali mnie doświadczeniem.
Nie sądzę, aby autor tytułowego zdania miał kiedykolwiek okazję spotkać się z przedstawicielem narodu żydowskiego, poznać jego kulturę itd. Mocno wierzę, że to przedstawiciel niewielkiej części społeczeństwa, która znalazła naturalnego wroga, winnego wszystkiemu i szuka sposobu jego wyeliminowania. Dużo łatwiej powtarzać bzdury przywołując autorytet kolegi niż krytycznie oceniać uzyskiwane informacje.
W dużym skrócie opisałem jedną z wielu podobnych dyskusji toczących się w świecie równoległym, jakim jest internet. Martwi mnie fakt, że użytkownicy kumulują swoją energię na powtarzaniu utartych schematów, zamiast szukać u źródeł, weryfikować uzyskiwane informacje. Z drugiej strony bardzo się cieszę, ze takie dysputy trwają wyłącznie w sieci i nie rozwijają się w świecie realnym. Przynajmniej nie w Słubicach.
Jan Zamoyski powiedział: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Jako pilot wycieczek mam przyjemność podróżować z grupami młodzieży w różnym wieku. Może to moje szczęście, ale często spotykam uczniów mających szerokie zainteresowania, otwarte głowy i dalekie horyzonty. Wyszukujmy i inwestujmy w nich. Może to właśnie teraz dorastają nasi przyszli tolerancyjni, oświeceni, dobrze wykształceni, oddani sercem ludziom, prawdziwi przywódcy. Czego Państwu i sobie życzę.
Zapraszam do dyskusji i do zobaczenia przy okazji następnych felietonów.