Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Rafał Borowiak spełnia swoje kolejne sportowe marzenia. Tym razem reprezentując nie tylko Słubice, ale i Polskę. 8 września wziął udział w najbardziej prestiżowej imprezie triathlonowej na świecie – mistrzostwach świata Ironman 70.3 w Nicei.

Rafał Borowiak

Mistrzostwa rywalizacja odbyła się na dystansie tzw. połówki Ironamana, czyli 1,9 km pływania, 91,5 km jazdy na rowerze oraz 21,1 km (półmaraton)nbiegu. Słubiczanin zameldował się na mecie z czasem 4:56:34 (pływanie 34:43, rower 2:28:32, bieg 1:27:45), co dało mu 849 miejsce na blisko 3700 startujących. Warto dodać, że był 20 spośród 94 Polaków i był jedynym zawodnikiem z woj. lubuskiego.

Warunki startowe na francuskim wybrzeżu były faktycznie jak dla ludzi z żelaza. Pływanie na otwartym morzu, 1500 metrów przewyższenia na trasie rowerowej i upalna temperatura podczas biegu. Rafał Borowiak poradził sobie z tym doskonale osiągając cel jakim było złamanie 5 godzin.

O tym, jak przebiegała rywalizacja i co czekało go na wymagającej trasie triathlonu, opowiedział nam po powrocie do Słubic. Poniżej relacja.

Rafał Borowiak

Trzy tygodnie po starcie na pełnym dystansie Ironman w Bydgoszczy przyszedł czas na wisienkę tego sezonu - Mistrzostwa Świata 70.3 Ironman, które w tym roku odbywały się w Nicei. Na miejscu byłem od wtorku i miałem okazje objechać trasę rowerową która opisywana była jako bardzo wymagająca. Zapowiedzi sprawdziły się w pełni. Na pierwszych 30 km czekało 1500m przewyższenia na podjeździe i 6-15% nachylenia (kto trochę kręci na rowerze wie co to oznacza). Był to też niegdyś odcinek trasy Tour De France. Zjazd to ciągła serpentyna przebiegająca przez małe miasteczka z ostrymi zakrętami. Po tym treningu wiedziałem jakie cele ustalić sobie na te zawody.

Jeżeli chodzi o sam dzień startu to o godz. 6:15 otrzymaliśmy informację, że temperatura wody wynosi 25.6°C, tak więc czekało nas pływanie w morzu bez pianek (dzień wcześniej, kiedy startowały kobiety, temp. wynosiła 24°C, więc można było startować w piankach – kolejny dowód na globalne ocieplenie). Fala była mała, tak więc od czasu do czasu było widać boje kierunkową. Strefa zmian długa, ale ogarniam ją w miarę sprawnie.

Zaczynamy rower. Wiem co mnie czeka, więc nie przeginam. Przede mną będzie jeszcze półmaraton. Noga nie marudzi to znaczy, że treningi były rozpisane dobrze (dziękuję trenerowi, czyli sobie). Założone międzyczasy osiągnięte, cały zjeżdżam do strefy T2.

Zaczynamy truchtanie. Po takim katowaniu czwórek nie wiadomo, jak zareaguje noga podczas biegu, ale jest dobrze. Na budziku do 10 km cały czas prędkość poniżej 4:05/km. Szału nie ma, ale lecimy. Temperatura powietrza w granicach 27°C, ale cały czas lampa, ponieważ bieg na malowniczej promenadzie w Nicei. Czas trochę siada, ale bez tragedii. Cel ukończenia poniżej 5h w zasięgu to cisnę i udaje się.

Podsumowując jestem szczęśliwy i zadowolony z tego startu. Zdrowy dotarłem do mety i osiągnąłem to, co zakładałem. 849 miejsce na 3700 startujących może nie powala, ale chłopak ze Słubic i jedyny reprezentant woj. lubuskiego powalczył z najlepszymi na świecie.

---

Gratulacje dla Rafała Borowiaka i trzymamy kciuki za kolejne udane starty, bo to jeszcze nie koniec sezonu. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, 29 września zobaczymy naszego triathlonistę na trasie 41 edycji PZU Maratonu Warszawskiego.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.