Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Za nami decydujący turniej w tegorocznym sezonie koszykarskiej Landesligi. Czerwone koguty, czyli połączone siły koszykarzy ze Słubic i Frankfurtu, znowu pokazały charakter i ambicję. Najpierw wygrywając półfinał, a następnie tocząc wyrównane starcie w finale z faworytem całych rozgrywek.

final koszykarze_1

W turnieju, który odbył się 5 maja w Glienicke niedaleko Berlina, miały spotkać się 4 najlepsze drużyny sezonu zasadniczego: BV Starwings Glienicke (gospodarze), SV Babelsberg 03, Oranienburger BV 2 oraz oczywiście nasi koszykarze, czyli 1. ASC Red Cocks Frankfurt (Oder). Miały, bo dość nieoczekiwanie drużyna z Oranienburga nie przyjechała na zawody. Tym samym niepokonani przez cały sezon zawodnicy z Glienicke automatycznie awansowali do finału. A czerwone koguty musiały sobie ten awans wywalczyć...

Obrona kluczem do zwycięstwa

Łatwo nie było, bo za rywala miały twardo grającą drużynę SV Babelsberg 03, z którą w trakcie sezonu zasadniczego przegrywały dwukrotnie (63:65 oraz 60:68). Nasi zawodnicy udowodnili jednak, że dobrze przygotowali się na końcówkę sezonu. Od samego początku przycisnęli rywali obroną strefową i szybko wypracowali sobie kilkunastopunktową przewagę. Liderem drużyny był weteran Marcin Kiedrowicz, który rozegrał najlepszy mecz sezonu rzucając 36 punktów. W końcówce rywale próbowali grać agresywnie i zaczęli trafiać za 3 punkty, ale udało im się tylko nieznacznie zmniejszyć straty. Ostateczny wynik to 89:78 dla czerwonych kogutów i upragniony awans do finału.

W nim czekali niepokonani przez cały sezon gospodarze. Niestety, już na starcie będący w korzystniejszej pozycji, bo nie mający w nogach meczu półfinałowego. Koszykarze ze Słubic i Frankfurtu nie zamierzali się jednak z tego powodu poddawać. A przeciwko sobie mieli nie tylko świetnie wyszkolonych technicznie rywali, ale także halę pełną rozentuzjazmowanych kibiców i – niestety – nieco po gospodarsku gwiżdżących sędziów.

Jeden mecz więcej zadecydował

Publika, przygotowana na wysokie i pewne zwycięstwo swoich ulubieńców (w sezonie było 66:71 oraz 65:96), raz po raz musiała przecierać oczy ze zdumienia. Czerwone koguty nie dość, że prowadziły wyrównaną walkę kosz za kosz, to jeszcze na koniec trzeciej kwarty wyszły na dwupunktowe prowadzenie. Duża w tym zasługa młodego rozgrywającego Konrada Jelskiego, który w kluczowych momentach ciągnął zespół i skutecznie punktował z linii rzutów wolnych i za trzy.

- Na niespełna trzy minuty przed końcem meczu było tylko 74:70 dla rywali. Wtedy jednak wrzucili szósty bieg, a nam zabrakło już sił. W przypadku tak wyrównanej rywalizacji liczy się każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, jedna akcja, jedno posiadanie piłki. Różnica dodatkowego meczu w nogach okazała się decydująca – opowiada Maciej Preihs, kierownik drużyny.

W końcówce zawodnicy czerwonych kogutów podjęli pełne ryzyko próbując grać presją na całym boisku i rzucając za trzy. Tym razem zabrakło już skuteczności, a rywale wyprowadzili kilka zabójczych kontrataków, które zamienili na łatwe punkty i ostatecznie wygrali 83:70.

Awans wciąż możliwy

Po meczu odbyło się uroczyste podsumowanie całego turnieju z udziałem przedstawicieli Niemieckiego Związku Koszykówki. Zwycięzcom wręczono okazały puchar, a naszej drużynie pamiątkowy dyplom. Miłym akcentem było to, że czerwone koguty otrzymały wyrazy uznania za postawę na boisku także od rywali i ich kibiców, a jeden z działaczy - wiedząc, że drużyna jest polsko-niemiecka - złożył gratulacje właśnie po polsku. W tym miejscu wypada wspomnieć także o kibicach słubicko-frankfurckiej ekipy, którzy, mimo sporej odległości, wybrali się do Glienicke i pamiętali o gorącym dopingu.

Zwycięzca finałowego turnieju automatycznie awansował do wyższej klasy rozgrywkowej, czyli Oberligi. To najwyższy poziom w Brandenburgii. Teoretycznie szansa na awans jest także dla drużyny z Frankfurtu – wszystko zależy od tego, jaki zespół spadnie z wyższej ligi regionalnej. Odpowiedź powinniśmy poznać do końca maja.

Trenerskim okiem

A jak to, co się działo podczas decydującego turnieju, ocenia grający trener Arkadiusz Sowa?

- Jestem dumny z tej drużyny. Ledwie rok temu wywalczyliśmy awans do Landesligi, a teraz jesteśmy jej wicemistrzem. Napsuliśmy sporo krwi liderowi oraz pozostałym faworytom i naprawdę nie wiadomo jakby wyglądał finał, gdy nie prezent dla rywali w postaci walkowera. Czuliśmy, że to nie do końca fair, ale nie mogliśmy nic zrobić. Zostawiliśmy na boisku mnóstwo serca, woli walki i zaangażowania. Cieszę się, że udało nam się utrafić z formą. Drużyna była optymalnie przygotowana, wykonaliśmy świetną pracę na treningach. Może jeszcze szczęście się do nas uśmiechnie i okaże się, że mamy awans, ale niezależnie od tego uważam sezon za bardzo udany. Możemy udać się na sportowe wakacje z podniesioną głową – podsumowuje szkoleniowiec.

---

SV Babelsberg 03 - 1. ASC Frankfurt (Oder) 78:89 (15:20, 12:24, 26:18, 23:27)

Punkty: Marcin Kiedrowicz 36, Konrad Jelski 16, Maciej Samsonowicz 12, Arkadiusz Sowa 12, Daniel Buhl 9, Michał Jercha 2, Maciej Preihs 2, Lennart Olbrich 0, Julian Schallhorn 0.

BV Starwings Glienicke - 1. ASC Frankfurt (Oder) 83:70 (18:14, 17:21, 24:26, 26:11)

Punkty: Konrad Jelski 23, Marcin Kiedrowicz 14, Michał Jercha 12, Arkadiusz Sowa 12, Maciej Samsonowicz 7, Daniel Buhl 4, Lennart Olbrich 0, Maciej Preihs (dnp), Julian Schallhorn (dnp).

Poniżej fotorelacja z obu spotkań. Fot. Dominik Makara oraz Mariusz Zborowski.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.