Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Za nami wędrówka po labiryncie pełnym sztuki. Podróż w czasie, przestrzeni, po dwóch miastach i okolicach, ale także w głąb siebie i w dusze innych… W miniony weekend odbywał się Festiwal Nowej Sztuki lAbirynT. W tym roku pod tajemniczym tytułem „Syndrom nadmiaru”.

Labirynt 

Festiwal Nowej Sztuki lAbirynT do Słubic i Frankfurtu przywędrował z pogranicza polsko-czeskiego. Od 9 lat odbywa się u nas, a od 19. w ogóle. Jego historia jest długa i bogata, i wciąż się pisze…

Kto, gdzie i co pokazał?

Podczas otwarcia, które odbyła się 19 października w Słubickim Miejskim Ośrodku Kultury, artystów i gości powitał Tomasz Pilarski, dyrektor SMOK-a. Pokreślił, że festiwal wpisał się na dobre w krajobraz kulturalny naszego miasta, a właściwie dwumiasta.

Trójka kuratorów, Anna Panek-Kusz, prof. Jerzy Olek i Michael Kurzwelly przybliżyła to, co czekało w programie. A nim kryło się ponad 30 różnych akcji artystycznych, a wśród nich nie tylko wystawy, ale także spotkania z twórcami, wykłady, happening i pokazy filmowe. Przestrzeń również była bogata, oprócz SMOK-a sztuka zawitała również do Doliny Uradu, Collegium Polonicum, czy dawnej szkoły podstawowej przy Bischofstraße i Volkshochschule oraz np. nieczynnego krematorium we Frankfurcie nad Odrą.

Artyści przyjechali z rożnych stron Polski i świata: z Austrii, Czech, Estonii, Grecji, Japonii, Korei, Malty, Niemiec, Polski, Słowacji, Szwajcarii, USA i Włoch. Są wśród nich zarówno doświadczeni artyści, jak i początkujący twórcy – studenci uczelni artystycznych: Uniwersytetu Artystycznego z Poznania, Akademii Sztuki ze Szczecina, Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej z Łodzi, Akademii Sztuk Pięknych z Bratysławy, Uniwersytetu Śląskiego w Opawie czy Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie.

Nadmiar sztuki i sztuka nadmiaru

Wszyscy zastanawiali się nad zadaniem, jakie w temacie festiwalu zadali im kuratorzy. A brzmiał on tajemniczo i intrygująco: syndrom nadmiaru. – Jest wokół nas i dotyka nas w różnych momentach życia. Myślę, że każdy z nas ma swój nadmiar, problemów, a może szczęścia. Odpowiedzi i sugestie można zobaczyć właśnie podczas różnych wystaw. Odnosimy się do aktualnych tendencji i przepełnienia świata niemal w każdej dziedzinie życia – mówiła A. Panek-Kusz. Jednocześnie zachęcała do tego, żeby podczas 3 festiwalowych dni „zmęczyć się sztuką”. Oglądać, czerpać, pytać, szukać…Ona sama też miała okazję zaprezentować swoje prace - na wystawie głównej festiwalu.

Labirynt

- To jest maraton, ale myślę, że nas to bardzo wzbogaca – pokreślił Michael Kurzwelly. Ważna jego zdaniem jest jeszcze ta cecha Labiryntu -u, że artyści nie tylko pokazują swoje realizacje, ale również opowiadają o nich i są stale dostępni - dla siebie nawzajem i dla tych, którzy mają do nich pytania.

Jerzy Olek, pomysłodawca festiwalu zaznaczył, że jest spokojny o kontynuację imprezy, bo z labiryntu po prostu… nie da się wyjść – jest to rodzaj specyficznego… narkotyku. – Nie byłoby tego festiwalu, gdyby nie było was wszystkich, to wy państwo tworzycie jego klimat – mówił do artystów i uczestników.

W tym klimacie dobrze czuł się również Tomasz Ciszewicz, ustępujący burmistrz Słubic, obecny podczas otwarcia. – Kiedy tu przychodzę co roku, mam wrażenie, że przenoszę się w inny świat, który nie do końca da się opisać, ale chciałoby się, żeby był ciągle obok nas – podkreślał.

Lekarstwo i drzwi do siebie samego

Artyści, goście, przez 3 dni wspólnie wędrowali „lAbirynT-em”, przenosząc się z miejsca na miejsce, z wystawy na wystawę. Jak co roku scenerią dla części z nich był Modrzewiowy Dworek w Dolinie Uradu. Tu zaprezentowano kilka wystaw zbiorowych i indywidualnych.

Labirynt

Stwierdziliśmy, że jest to miejsce na tyle inne niż typowe przestrzenie, w których zazwyczaj pracujemy, że warto podjąć to wyzwanie. Sytuacja nadmiaru jest tak szeroka, co możecie państwo zobaczyć na przykładzie naszych prac. Od głębokich refleksji nad życiem, śmiercią i przemijaniem, po prace związane z pewnym pakietem kulturowym w formie walca zrobionego z puszek po coca coli i batonów czekoladowych – opowiadał prof. Marcin Berdyszak z Uniwersytety Artystycznego z Poznania.

A może sztuka jest właśnie lekarstwem na syndrom nadmiaru? – Zrobiłam tu wielki garnek, do którego wrzuciłam wszystko. Ale w tytule wystawy mam też lekarstwo, bo według mnie największym lekarstwem na to, z czym sobie radzimy i nie radzimy, na wielki nadmiar jest to, żeby wrócić do siebie. I nasza obecność tu jest również lekarstwem na nadmiar – mówiła o swojej prezentacji Aleksandra Cząstka, jedna z artystek.

Słubickie realizacje

Podczas festiwalu nie zabrakło również czasu i przestrzeni dla słubiczan – zarówno tych z dorobkiem artystycznym, jak i amatorów. Jednym z nich był Adam Czerneńko, fotograf, którego wystawa znajduje się w foyer w SMOK-u. – Symbolicznie, przy pomocy kalejdoskopu, stworzyłem fotografie zaburzonych widoków otaczającego świata, które nie ułatwiają jego zrozumienia i pogłębiają syndrom nadmiaru – opowiadał o swoich fotografiach. Z perspektywy medycznej nadmiar ma szkodliwe konsekwencje, a z perspektywy sztuki?

Tomasz Fedyszyn, kolejny słubicki artysta, zaprosił tym razem do udziału w performance, którego głównymi obiektami były… drzwi. – W naszym życiu napotykamy naprawdę niezliczoną ilość drzwi i przez ten nadmiar stają się one barierami, niekiedy nie do pokonania. Czasami są to drzwi fizyczne, a czasami takie, które tkwią w nas, i to od nas zależy, czy przez nie przejdziemy. A emocje dotyczące samego przejścia przez nie są tak wielkie, że wywołują w nas przemianę – opowiadał o swojej instalacji. I zachęcał do otwierania drzwi i sprawdzenia, co za nimi się kryje.

Labirynt

Natomiast w Volkshochschule we Frankfurcie swoje prace prezentowali ci, którzy brali udział w Akademii Labiryntu – czyli amatorzy, w różnym wieku, pracujący pod kierunkiem doświadczonych artystów. Ci wyznaczali im zadania, podpowiadali, ale i również wymagali, żeby z tych zadań się wywiązać. Była zabawa światłem w starej szkole, nagrywanie filmów i tworzenie performance’ów, czy budowanie własnych kolekcji, co wymagało pomysłu, ale i konsekwencji.

Po zakamarkach labiryntu wędrował również nasz redakcyjny obiektyw. Zobaczcie, co uchwycił. Zapraszamy do fotorelacji.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.