Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Miejskie Święto Hanzy to także moc atrakcji po drugiej stronie Odry. We Frankfurcie były kolorowe stragany, wesołe miasteczko… a także kilka różnych scen muzycznych. Wiele osób wędrowało z jednego miasta do drugiego, oglądając co dzieje się za „miedzą”. Na spacery wybrał się również nasz redakcyjny obiektyw – zobaczcie, co zarejestrował…

Spacer Frankfurt

We Frankfurcie jak co roku Miejskie Święto Hanzy zawładnęło centrum miasta. Kusiło wesołe miasteczko, stragany, a także różne ciekawe wydarzenia. Ten, kto chciał (i zapłacił 50 euro) mógł spojrzeć na wszystko z góry – czyli z helikoptera. Chętnych nie brakowało. A co działo się u naszych sąsiadów przez trzy świąteczne dni?

Widowiskowym momentem było przeciąganie autobusu – jak co roku zmaganiom drużyn siłaczy przyglądała się licznie zgromadzona publiczność. A zielony, miejski autobus tym razem poruszany był nie przez „Erdgas”, ale siłę mięśni członków frankfurckich klubów sportowych.

A na straganach, które były ustawione na rynku oraz okolicznych uliczkach nie brakowało specjałów z różnych stron świata, można było wśród nich znaleźć również polskie przysmaki, jak bigos oraz piwo, które cieszyły się sporym powodzeniem.

Na pasażu handlowym, jak to bywa na tego typu imprezach, można było kupić niemal wszystko, od wyrobów hand-made, toreb, biżuterii, przez kwiaty, ubrania, aż po… odkurzacze. I przyciągały oczy oglądających. Wiadomo: kupić, nie kupić, ale pooglądać można.

Ci, którzy mieli ochotę na nieco więcej wrażeń, szli do wesołego miasteczka, z dużym diabelskim młynem i innymi karuzelami dla mniejszych i większych. A także zjeżdżalniami, samochodzikami, strzelnicami. Tu również chętnych nie brakowało, także gości z Polski. Wesołe miasteczko było wesołe jak zawsze!

Nieco mniejszy niż zazwyczaj był agromarket, czyli ryneczek z ekologicznymi produktami. Ale można było kupić wiele różnych specjałów, od lodów własnej produkcji, po wędliny. Oczywiście, w tym miejscu była zagroda z konikami, a obok stały efektownie prezentujące się maszyny rolnicze, przy których wiele osób robiło sobie zdjęcia.

Jeszcze więcej chętnych przyciągały koncerty z bardzo różnorodną muzyką. Łącznie we Frankfurcie działało aż 6 scen, w tym główna, dziecięca, scena przy Odrze, scena z muzyką reggae… Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, a muzykę słychać było w każdym zakątku centrum miasta.

Mocnym muzycznym akcentem był koncert Brandenburskiej Orkiestry Państwowej. Był to ostatni wspólny koncert i pożegnanie dyrygenta Howarda Griffithsa, który przez wiele lat był kluczową postacią dla sceny muzycznej we Frankfurcie.

Publiczność dopisała – przybyło bardzo wielu mieszkańców z obu stron Odry chcących posłuchać muzyki filmowej. Dyrygent zachęcał publiczność do udziału – i to mu się udało, wiele osób nuciło pod nosem melodie znane m.in. z filmów z agentem 007. A w imieniu publiczności nadburmistrz Frankfurtu René Wilke podziękował dyrygentowi za wiele lat wspólnej pracy. Ten występ zakończył oficjalnie trzydniowe święto.

Jak było podczas Miejskiego Święta Hanzy po frankfurckiej stronie? Zobaczcie, co uchwycił nasz redakcyjny obiektyw.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.