Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Każdy Słubiczanin wie zapewne, iż najdłuższą ulicą miasta jest ul. Wojska Polskiego. Mieszczą się przy niej m..in. zabytkowy budynek szkoły podstawowej, siedziba szkoły muzycznej czy kościół. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, jak bogatą historię może mieć pozornie zwykła droga, którą wielu mieszkańców wędruje każdego dnia do szkoły czy pracy.

Ta ważna ulica wylotowa w kierunku północnym do 1945 r. nosiła nazwę Sonnenburger Strasse, czyli ul. Słońska. Swój początek brała z Rossmarktu (ob. Park Przyjaźni), który stanowił wówczas popularne miejsce targu koni, a kończyła się na północno-wschodnich obrzeżach miasta. Pastor Schlobach w jednym ze swoim dzieł nazywał ją Weg nach Landsberg (drogą na Gorzów).

Na wschód od końcowego odcinka ulicy, krótko przed Sandfurtweg (ul. Drzymały), znajdował się tzw. biały folwark, wzmiankowany już w XVII wieku. Około 1800 r. jego właścicielem był niejaki Adrian Weitsch, przedstawiciel rodu związanego z Brunszwikiem. Można przypuszczać, że dzisiejsza ul. Wojska Polskiego nosiła wówczas imię Weitscha.

Historia najdłuższej ulicy Słubic

Wcześniej właścicielem folwarku był m.in. gen. Georg Adolph von Mikrander - szlachetnie urodzony, uczestnik wojny szwedzko-brandenburskiej 1674-1679. Ze względu na jego osobę folwark nazywano potocznie Mikräner Landwehr, a samą ulicę Strasse am Mikrander Tor. Tzw. brama Mikrandera stała w miejscu, gdzie krzyżują się obecnie ul. Wojska Polskiego i ul. Piska (wówczas Barrieregraben).

Wg mapy z 1846 odcinek łączący późniejszą Sonnenburger Strasse z Drzecinem nosił nazwę der Sandfort. Ostatecznie miano Sandfurtweg uzyskała jednak dzisiejsza ul. Drzymały.

Od lat 30. XX wieku przez Sonnenburger Strasse prowadziła obwodowa linia autobusowa, która zaczynała kurs przy kamiennym moście na Odrze.

W 1939 r. w białym folwarku stworzono tuczarnię świń, co wpisywało się w rolniczy charakter tej dzielnicy. W styczniu i lutym 1945 r. ul. Wojska Polskiego była istotnym szlakiem transportowym wojsk niemieckich i radzieckich. 2 lutego Niemcy wycofujący się z Pamięcina, wyparli z Drzecina Rosjan, po czym ul. Wojska Polskiego i ul. Nocznickiego przedostali się na pozycje obronne prawobrzeżnej części Frankfurtu nad Odrą.

Tuż po wojnie patronem ulicy była Armia Czerwona, później jednak otrzymała nazwę obowiązującą po dziś dzień. W okresie PRL przy ul. Wojska Polskiego znajdowały się m..in. osławione w całej Polsce Zakłady Przemysłu Odzieżowego „Komes”. Produkty Komesu eksportowano do Związku Radzieckiego, NRD, ale i dalej na Zachód, w tym za Ocean Atlantycki.

Opisywana przeze mnie ulica była ponadto miejscem niejednej procesji Bożego Ciała, niejednego pochodu 1-majowego czy przemarszu wojska i kombatantów z okazji świąt narodowych.

Obecnie ul. Wojska Polskiego jest częścią drogi krajowej nr 31 prowadzącej ze Słubic do Szczecina i paradoksalnie sprawia wrażenie ulicy pozbawionej ciekawych historii. Po raz wydają się sprawdzać słowa Wincentego Pola: "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie..."

[autor: Roland Semik]
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Komentarze   

#1 temek 2010-02-11 10:13
swietny tekst oby wiecej takich !
#2 temek 2010-02-11 10:13
swietny tekst oby wiecej takich !
#3 dreamhost 2010-02-11 11:45
W epoce wczesnego PRL-u na pewno ryzykowna była zmiana nazwy z Armii Czerwonej na Wojska Polskiego - mogło być to traktowane nawet jak zamach na ZSRR ;-) - za drobniejsze rzeczy wywożono do łagru...
#4 dreamhost 2010-02-11 11:45
W epoce wczesnego PRL-u na pewno ryzykowna była zmiana nazwy z Armii Czerwonej na Wojska Polskiego - mogło być to traktowane nawet jak zamach na ZSRR ;-) - za drobniejsze rzeczy wywożono do łagru...
#5 gregor 2010-02-11 13:11
tak tekst super, pokażcie też nawierzchnię, pokażcie ilość TiRów, jaka każdego dnia rozwala tą drogę, błagam o jakis mądry artykuł o \"obwodnicy\", zadajcie pytania włodarzom Słubic, GDDiA, pytajcie jako media słubickie, dla Słubic dla mieszkańców, co sie dzieje z obwodnicą czemu jej nie ma, czemu kazdy który chce sie dorwac do władzy mówi o niej, a jak władze dostanie stosuje metodę spychologi, no chyba ze wolicie pokazywac ROWER PRZYSZŁOŚCI I KALENDARIUM OSiRu, pozdro
#6 gregor 2010-02-11 13:11
tak tekst super, pokażcie też nawierzchnię, pokażcie ilość TiRów, jaka każdego dnia rozwala tą drogę, błagam o jakis mądry artykuł o "obwodnicy", zadajcie pytania włodarzom Słubic, GDDiA, pytajcie jako media słubickie, dla Słubic dla mieszkańców, co sie dzieje z obwodnicą czemu jej nie ma, czemu kazdy który chce sie dorwac do władzy mówi o niej, a jak władze dostanie stosuje metodę spychologi, no chyba ze wolicie pokazywac ROWER PRZYSZŁOŚCI I KALENDARIUM OSiRu, pozdro
#7 Ariel Pawelczyk 2010-02-11 21:33
#8 Ariel Pawelczyk 2010-02-11 21:33
#9 minda 2010-03-04 23:48
Ale "słubiczanin" piszemy mała literą. Podobnie jak "warszawiak" czy "szczecinianin". Stwierdzenie "cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie..." wcale nie jest autorstwa Wincentego Pola. Proponuję poszukać wiersza zatytułowanego "Wieś".
#10 K.M. 2010-03-05 07:19
Tomaszu, SJP i Słownik Poprawnej Polszczyzny dopuszczają też dużą literę:

www.sjp.pl/co/Warszawiak

Zdań natomiast nie zaczyna się od "ale".
#11 qqłka 2010-03-05 10:19
Ale jaja.
#12 minda 2010-03-05 14:25
KM - zapominasz, że sjp.pl jest słownikiem wywodzącym się z "literaków" i jego poprawność zostawia czasem wiele do życzenia. Zdecydowanie bardziej polecam pwn.pl i tamtejszą poradnię językową.

Jeśli nadal nie wierzysz, to tutaj dowiesz się, że nazwy miejscowości piszemy jednak małą literą.

poradnia.pwn.pl/lista.php?szukaj=warszawiak&kat=18

Natomiast zaczynanie zdań od "ale" lub "a więc" nie jest błędem i jest dopuszczalne.
Dowód: poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7843

Proponuję wyjść poza, często błędną, wiedzę zdobytą w szkole i samemu odkrywać arkana języka polskiego :-) Pozdrawiam.
#13 K.M. 2010-03-05 17:11
"nazwy miejscowości piszemy jednak małą literą" - miejscowości raczej dużą ;-)

Warszawiak na pewno pisze się dużą jeśli chodzi o mieszkańca regionu tj. Warszawskie.

Poza tym za Słownikiem poprawnej polszczyzny, 1998:
"Utarł się też zwyczaj pisania dużą literą nazw osób, do których się zwracamy w piśmie oraz osób bliskich adresatowi wypowiedzi albo piszącemu (jeśli chcemy wyrazić się o nich z szacunkiem). (...) Ogólnie biorąc  używanie dużych liter, podyktowane względami uczuciowymi jest sprawą indywidualną i dowolną".

Gorzej jest pisać literę małą, tam gdzie zalecana jest duża...

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.