Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Warszawa ma swój marsz niepodległości, mają i Słubice. A konkretnie trzy wioski z terenu naszej gminy – Kunice, Świecko i Rybocice. Mieszkańcy skrzyknęli się razem i 10 listopada postanowili w ten sposób uczcić 100 lat niepodległości Polski. A na koniec wspólnie biesiadowali.

Marsz Niepodległości

Międzywioskowy Marsz Niepodległości, bo taką nazwę oficjalnie nosiło to wydarzenie, to pierwsza tego typu inicjatywa na przestrzeni ostatnich lat. Podobne marsze starsi mieszkańcy pamiętają tylko z okazji 1 maja, ale to było jeszcze w czasach PRL.

Na pomysł wspólnie wpadli społecznicy z trzech wiosek: Sylwia Cor (Świecko), sołtys Ewa Guzik (Kunice) oraz Aneta Majewska i sołtys Jerzy Siedlarz (Rybocice).  Rzucili pomysł mieszkańcom, ci szybko go podchwycili i tak narodziła się idea marszu.

- Taki był nasz cel, abyśmy ważne uroczystości obchodzili razem, zintegrowani. Chcieliśmy w ten sposób pokazać, że ściśle współpracujemy i że jest to współpraca bardzo owocna – opowiada S. Cor. Wtóruje jej świeżo wybrana radna E. Guzik. – Cieszę się, że było z nami także wiele gości ze Słubic. To dla nas bardzo ważne, szczególnie w tak wyjątkowy dzień jak rocznica 100-lecia polskiej niepodległości – podkreśla.

Miejsce startu marszu organizatorzy wybrali nieprzypadkowo. To pomnik na terenie byłego obozu pracy założonego przez Niemców w czasie II wojny światowej. Byli tu więzieni i umierali nie tylko Polacy, ale i przedstawiciele innych narodów okupowanych przez nazistów.

Dlatego na początku marsza delegacja składająca się ze wspomnianej czwórki, złożyła pod pomnikiem okolicznościowe wiązanki oraz zapaliła znicze. Wspólnie z pozostałymi odśpiewano także Mazurka Dąbrowskiego, a najmłodsi uczestnicy marszu wyrecytowali Katechizm Młodego Polaka (fragmenty poniżej).



A potem wszyscy ruszyli w trasę. Kilkudziesięcioosobowy pochód robił wrażenie. Wszyscy przystrojeni w biało-czerwone barwy, z flagami, szalikami, czapkami. A zadanie nie było łatwe, bo do pokonania mieli blisko 7-kilometrowy odcinek drogi od Świecka aż do Kunic. Aby w trakcie marszu piechurom zbytnio się nie nudziło, organizatorzy zaprosili ich do wspólnego śpiewania pieśni patriotycznych. Ci, którzy nie znali poszczególnych utworów, dostali tekst na kartce.

I taka rozśpiewana grupa maszerowała asfaltową nitką pomiędzy wioskami, prowadzącą wzdłuż polsko-niemieckiej granicy. Po drodze w Rybocicach był przystanek na kawę i słodkie co nie co. Tam też dołączył do marszu burmistrz-elekt Mariusz Olejniczak. - To piękna idea i należy ją rozwijać - powiedział naszej redakcji.

A już w samych Kunicach czekała na strudzonych patriotów biesiada przy ognisku, treściwa grochówka i długie Polaków rozmowy. O niepodległości, o wielkich sprawach naszego kraju, ale także o tych codziennych, które dzieją się tuż za rogiem.

Czy idea marszu się przyjęła? Jak mówili sami uczestnicy, zdecydowanie tak. A organizatorzy już zapowiedzieli, że za rok będzie kolejna edycja. A jak było na pierwszej? Zapraszamy do galerii.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.