Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Słubiczanie nie ustają w pomocy Arkowi Karpowicza w walce o to, co najważniejsze – o życie. W niedzielę na pl. Bohaterów stało wiele stoisk, pełnych atrakcji czy smakołyków. A pieniądze trafiały do puszek z logo Fundacji Grupy Pomagamy. Stamtąd – na terapię w Kolonii, która zacznie się już za dwa tygodnie.

Festyn Arek

- Jesteśmy tu po to, żeby pomóc Arkowi Karpowiczowi. Wszystkie zebrane dziś pieniążki zostaną przeznaczone na jego leczenie. Bawicie się, wrzucajcie pieniążki do puszek i pamiętajcie, że dobro wraca – mówiła podczas otwarcia festynu charytatywnego Aleksandra Kołek, prezes Fundacji Grupy Pomagamy. Festyn zorganizowała razem ze Stowarzyszeniem Nowoczesnego Łowiectwa „Pasjonaci” (tak jak bal charytatywny, który odbył się 20 lipca w restauracji Cargo, o czym wcześniej pisaliśmy). Pasjonaci wraz z kołem łowieckim „Dzik” przygotowali smaczną niespodziankę - na swoim stoisku sprzedawali hamburgery z dzika.

Cały plac wyglądał jak wielki plac zabaw – dla młodszych i starszych. Sylwia Dobkiewicz z salonu Avangarde kolorowała włosy – i jak zawsze do jej stoiska ustawiały się kolejki chętnych. Dzieci bardzo chętnie dawały do malowania swoje buzie, na których wolontariuszki pod wodzą Ewy Zalewskiej „wyczarowywały” farbkami motylki, księżniczki czy tygrysy.

Dzieciaki chętnie wykorzystywały nadmiar energii na skakańcach-dmuchańcach oraz w dmuchanym walcu. Młodsze skakały  „w kulkach”, starsze zjeżdżały ze zjeżdżalni. A kiedy zrobiło się naprawdę gorąco, o ochłodzenie głów zadbała OSP Słubice.

Nie brakowało zajęć plastycznych: malowania obrazów wielkoformatowych, na co zapraszała Fun Factory. Można było też samemu zrobić antystresowego gniotka z balonu i mąki, a także spróbować swoich sił w robieniu wielkich baniek mydlanych.

Niedaleko swoje zwierzęta przywiozła Zagroda Leśna z Radzikowa. Koń Hera, osiołek Molly, japońskie kurczaczki, króliczki – to zwierzyniec znany zwłaszcza młodszym. I niezmiennie wzbudzał radość i uśmiech na buziach dzieci. Było też miejsce do zabawy: klockami, maskotkami, piłkami, rowerkami… dla każdego małego coś miłego. Spółdzielnia Socjalna Żywioły zachęcała do zabawy w fotobudce – każdy mógł zrobić sobie śmieszne zdjęcie na pamiątkę.

Na festynie na nowych właścicieli czekały również używane książki – za dowolną „wrzutem” do puszki można było wyszukać coś ciekawego do czytania lub kupić grę planszową czy puzzle do układania. Obok na wieszakach wisiały ubrania, które również można było kupić za datek do puszki.

No i przysmaki – ciasta, pączki, owocowa lemoniada, wata cukrowa, popcorn… Było na co się skusić! Oprócz stoisk, na placu wiele się działo: Axta Psia Akademia zaprezentowała pokaz tresury psów, odbywało się wiele konkursów (np. limbo, czy kręcenie hula-hop), a na koniec swoje umiejętności pokazali tancerze ze Studia Tańca Bohema.

- To jest niesamowite, że tyle robi się dla tego mężczyzny, żeby mógł się leczyć. Ale tylu chorych jest dookoła nas, szkoda, że wszystkim nie można tak samo pomóc…Serce się raduje, gdy patrzy się na to wielkie dzieło - mówiła Wanda, która na festyn przyszła ze swoim wnuczkiem.

Ile udało się zebrać podczas festynu? Dokładnie 7757 złotych. Ale na tym oczywiście akcja pomocy się nie kończy. Fundacja Grupy Pomagamy nadal zachęca do przyłączenia się do zbiórki dla Arka. Na specjalnie utworzony profilu facebookowym wciąż toczą się licytacje. Zostały jeszcze dwa tygodnie, żeby dozbierać brakującą kwotę. Terapia może kosztować miedzy 80 a 100 tys. euro. Do tej pory udało się uzbierać ponad połowę tej sumy.

A to, jak kolorowo i wesoło było na pl. Bohaterów, możecie zobaczyć w naszej fotorelacji.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.