Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Słubiccy pracodawcy skarżą się na brak rąk do pracy. A mieszkańcy na to, że w sklepach czy restauracjach nie mogą się porozumieć z pracownikami, bo ci są z Ukrainy. Czy nie ma już w Słubicach osób bezrobotnych? O sytuacji na rynku pracy rozmawiamy z Robertem Martynen, zastępcą dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Słubicach.

robert martyn
Robert Martyn, zastępca dyrektora PUP

Nie da się nie zauważyć coraz większej ilości pracowników z Ukrainy w wielu słubickich sklepach, restauracjach. Jednocześnie wielu pracodawców przyznaje, że trudno im znaleźć kogoś do pracy. Czy to oznacza, że nie ma już osób bezrobotnych?

Na pewno obecnie mamy rynek pracownika, a nie pracodawcy. Jednak wcale nie ma więcej ofert pracy niż osób bezrobotnych, bo w lipcu na jedną ofertę zgłoszoną do PUP przypadały dwie osoby bezrobotne, ale istotną kwestią jest zdolność i gotowość do podjęcia pracy - sam fakt posiadania statusu osoby bezrobotnej tego nie gwarantuje.

Ilu bezrobotnych zatem jest obecnie zarejestrowanych w PUP?

Na koniec lipca było to dokładnie 508 osób. Dodam, że tych 508 osób nie obejmuje aktualnych uczestników form aktywizacji, np. staży czy szkoleń, albo też prac społecznie użytecznych, którzy jednak są nadal pod naszą opieką. Przez pierwsze 7 miesięcy tego roku PUP zaktywizował w ramach posiadanych środków 318 osób bezrobotnych. Gdyby nie te działania, to byłoby teoretycznie o 318 osób więcej w rejestrach.

Jak to wygląda na tle regionu?

Powiat słubicki charakteryzuje się od dłuższego czasu najniższą stopą bezrobocia w woj. lubuskim – wynosi ona 3,3 proc. W województwie to 7,1 proc. W samych Słubicach stopa ta jest jeszcze niższa, ale nie mamy instrumentów statystycznych, żeby ją oficjalnie policzyć. GUS ogranicza podawanie rejestrowanej stopy bezrobocia dopiero od powiatów. Zbliżamy się do stopy bezrobocia naturalnego.

Co to oznacza?

Naturalna stopa bezrobocia nie jest możliwa do całkowitego zredukowania i jest ona na poziomie 2-3%. Nawet w czasach największego wzrostu gospodarczego, miejsca pracy są tworzone bądź też likwidowane. Powstaje wtedy sytuacja, w której pracownicy poszukują miejsca pracy w wyniku utraty bądź jej zmiany, nie przyjmując pierwszej napotkanej propozycji pracy.

A jak jest z ofertami pracy?

W pierwszych 7 miesiącach zarejestrowaliśmy 1639 miejsc pracy i aktywizacji zawodowej. To spora ilość jak na ok. 500 zarejestrowanych bezrobotnych, ale nie można tych danych oceniać wprost.

Dlaczego?

Wśród osób bezrobotnych cyklicznie, na bieżąco występuje duża rotacja w zakresie ich napływu oraz odpływu. Prawie 90% osób rejestrujących się, to osoby powracające, które były wcześniej bezrobotne. A co do głównych przyczyn wyrejestrowań z PUP - pierwsza z nich to podjęcie pracy, a druga w kolejności, czasami też i pierwsza niestety, nie wywiązywanie się z obowiązków ustawowych osoby bezrobotnej. Bezrobotni nie stawiają się na wyznaczone wizyty u doradców, nie przyjmują propozycji pracy czy też innej pomocy oferowanej przez urząd.

Która z tych przyczyn występuje najczęściej?

Odsetek obu zjawisk jest taki sam, tylko w lipcu 51 osób zostało wyrejestrowanych z powodu podjęcia zatrudnienia i aż 50 osób naruszyło obowiązki ustawowe poprzez niepotwierdzenie gotowości do podjęcia pracy, wskutek czego zostały pozbawione statusu osoby bezrobotnej. Jeśli dodać do tego 15 osób, które w lipcu odmówiły bez uzasadnionej przyczyny pomocy oferowanej przez urząd, to jednoznacznie można stwierdzić, że w ostatnim miesiącu główna przyczyną pozbawienia statusu osoby bezrobotnej jest naruszenie przez osoby bezrobotne obowiązków określonych ustawą.

Którą grupę bezrobotnych najtrudniej zaktywizować?

Mimo bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy i rynku pracownika dzisiaj dość dużym utrudnieniem dla urzędu jest aktywizacja osób bezrobotnych powyżej 50 roku życia.

Jakie są tego powody?

Różne. 38 proc. zarejestrowanych bezrobotnych ma więcej niż 50 lat. Ten odsetek się nie zmniejsza i jest podobny w ostatnich latach. mimo iż liczba bezwzględna w tej grupie zmniejsza się. Pozyskujemy środki z rezerwy ministra na aktywizację tych osób, ale tu głównym powodem jest przede wszystkim właśnie niezdolność do podjęcia pracy bądź też brak gotowości do podjęcia pracy.

Co konkretnie ma Pan na myśli mówiąc o braku gotowości do podjęcia pracy?

W chwili przedkładania propozycji aktywizacji głównym problemem jest stan zdrowia i przeciwwskazania lekarskie. Część osób tłumaczy się koniecznością sprawowania opieki nad osobami zależnymi, wnukami lub rodzicami. Dodatkowo dochodzi bariera w zakresie mobilności geograficznej, osoby powyżej 50 roku życia mają mniejszą gotowość niż osoby młodsze, żeby np. wyjechać do pracy za granicę. Część osób, w szczególności kobiet w tym wieku, nie ma nadal prawa jazdy, co też wpływa na możliwości podjęcia pracy np. w systemie nie jednozmianowym poza miejscem zamieszkania. Prawie połowa osób bezrobotnych zamieszkuje tereny wiejskie, a najwięcej ofert pracy jest w miastach, a dokładniej - w Słubicach. Wymienione przeze mnie wcześniej przyczyny wynikają nie zawsze z powodów zawinionych przez same osoby, ale z przyczyn niezależnych od nich samych. Choć nie można generalizować, wśród osób bezrobotnych powyżej 50 roku życia są też osoby chętne i zdolne do podjęcia pracy i aktywne korzystają z oferowanej pomocy przez urząd i nie tylko.

praca sprzedawca
W Słubicach brakuje głównie osób do pracy w handlu

Tych problemów problemu nie mają młodsi, bardzo wielu dojeżdża do pracy do Niemiec…

Otwarcie rynku pracy u sąsiada, położenie geograficzne powiatu, istniejące szlaki komunikacyjne są przyczynami wpływającymi na to, iż mamy jeden z najniższych w regionie wskaźników osób bezrobotnych do 30 roku życia.

Mamy również mniej osób długotrwale bezrobotnych.

Tak. Jesteśmy poniżej średniej w regionie jeśli chodzi o ilość osób długotrwale bezrobotnych, czyli takich, które nie pracowały przez co najmniej 12 miesięcy w ciągu ostatnich 2 lat. W regionie długotrwale bezrobotna jest co 2 osoba, u nas – co 3, u których zauważalna jest duża rotacja - wiele osób podejmuje pracę sezonową czy na czas określony i wraca do ewidencji PUP.

Czyli praca jest?

W lipcu na jedną ofertę pracy przypadały 2 osoby bezrobotne, kilka lat temu było to 9-10 osób. Mogę powiedzieć, że jeśli tylko jest ktoś chętny do pracy, nie ma żadnych przeszkód zdrowotnych, czy też z dojazdem z miejsca zamieszkania i powrotem, to PUP jest w stanie prawie każdej osobie bezrobotnej przedstawić propozycję pracy. Oczywiście z zastrzeżeniem, że osoba nie ma wobec niej sprecyzowanych konkretnych oczekiwań, by odpowiadała jego kwalifikacjom, kierunkowemu wykształceniu czy też atrakcyjne wynagrodzenie.

Czy bezrobotny musi przyjąć każdą propozycję pracy?

Obowiązkiem zarejestrowanej osoby bezrobotnej nie jest podjęcie pracy wyłącznie w swoim zawodzie, lecz na takim stanowisku, któremu odpowiadają jej kwalifikacje czy umiejętności, które pozwolą na jej wykonywanie, zapewnione jest minimum minimalne wynagrodzenie w pełnym wymiarze czasu pracy i osoba ma do niej dogodny dojazd.

Wspomniał Pan o wynagrodzeniu. W wielu ofertach pracy, choć jest ich sporo, jest ono niewiele wyższe od tego minimalnego.

Coraz częściej pracodawcy zaczynają zauważać ten problem, w wielu ofertach wpisują co prawda najniższe możliwe, choć coraz mniej, ale dość często składnikiem wynagrodzenia są także premie uznaniowe. Zmienia się świadomość pracodawców i podejście do wynagradzania, bo zdają sobie sprawę, że przy minimalnym wynagrodzeniu nie zatrzymają u siebie pracownika.

Dlatego właśnie tak wiele osób pracuje w Niemczech.

Atrakcyjność wynagrodzenia w Polsce i w Niemczech jeszcze długo nie będzie porównywalna. Dużo pracodawców żali się, że wyszkolili pracowników, którzy pracowali u nich długi czas, a oni niestety „uciekli” za granicę.

praca restauracja
Także restauratorzy narzekają na brak rąk do pracy

Pracodawcy ratują się zatrudniając obcokrajowców, głównie z Ukrainy. To drugi „trend", poza niskim bezrobociem, nie tylko na naszym rynku pracy.

Około 95 proc. cudzoziemców, którym pracodawcy z terenu powiatu słubickiego zamierzają powierzyć pracę ma obywatelstwo ukraińskie, są też Białorusini, Rosjanie, Gruzini, ale to jest zasadnicza mniejszość.

Czy są nam potrzebni?

Są, wobec tego, że nasz rynek pracy geograficznie przesunął się na Zachód i dość dużo pracowników odeszło z dotychczasowego miejsca pracy by podjąć zatrudnienie za granicą. Wobec czego powstały wakaty, a wiele firm się rozwija. Bez zatrudniania konkretnej ilość pracowników to jest niemożliwe, dlatego też posiłkują się właśnie cudzoziemcami, dla których oferowana praca jest bardziej atrakcyjna pod względem wynagrodzenia niż dla Polaka.

Czy taki napływ cudzoziemców nie odbija się negatywnie na naszym rynku pracy?

Nie, wręcz ma oddźwięk pozytywny, nie rośnie ilość zarejestrowanych osób bezrobotnych, a zmniejsza się. Nie można powiedzieć, że cudzoziemcy odbierają miejsca pracy dla tutejszych mieszkańców. Gdyby nie obcokrajowcy, to część naszych pracodawców musiałaby pewnie zamknąć działalność, bo ze względu na brak odpowiednich pracowników nie miałaby możliwości prowadzić działalności.

Czy można określić, ilu dokładnie cudzoziemców wchłonął nasz rynek pracy?

W ciągu niemal 8 miesięcy tego roku zarejestrowaliśmy 3270 oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy dla cudzoziemca, jakie składają u nas firmy. Ale nie jesteśmy w stanie określić, ilu faktycznie cudzoziemców tę pracę faktycznie podjęło. Część z nich na przykład jedzie dalej na zachód. Dodatkowo w tym samym okresie wydaliśmy prawie 190 informacji starosty o braku możliwości zaspokojeniu potrzeb na lokalnym rynku pracy na prawie 900 stanowiskach pracy. Informacje te są jednym z załączników do wniosku o ubieganie się o wydanie wizy przez wojewodę przy zatrudnieniu cudzoziemca w sytuacji kiedy w danej sprawie nie można powierzyć pracy dla cudzoziemca w tzw. procedurze uproszczonej w ramach rejestracji oświadczenia. W tej liczbie jakaś część może dotyczyć tych, którzy wcześniej pracowali w oparciu o oświadczenia.

Czyli nie wszyscy wyliczeni przez Pana pracownicy obecnie są zatrudnieni w naszym powiecie?

Nawet jeśli oszacujemy hipotetycznie, że tylko połowa z nich faktycznie podjęła pracę, to na przestrzeni 8 miesięcy pracę taką mogło wykonywać w firmach z terenu powiatu nawet około 2000 cudzoziemców. Ale są to oczywiście moje przypuszczenia, gdyż urząd nie posiada możliwości ani narzędzi prawnych do zbierania czy też gromadzenia takich danych statystycznych.

I tak liczba ta jest 4 razy większa niż ilość zarejestrowanych osób bezrobotnych...

Pracodawcy muszą opierać się na pracownikach zza granicy, ponieważ nie znajdują obywateli polskich chętnych do pracy na warunkach przez nich proponowanych. Jeżeli są chętni, to chcą pracować za wyższe wynagrodzenie - i uciekają do Niemiec. To obywatele Ukrainy są gotowi pracować za niższe stawki.

To tak jak Polacy w Niemczech.

Tak, widać tu pewną analogię: u siebie Niemiec nie pójdzie do pracy za minimalne wynagrodzenie, ale Polak już tak. I podobnie, dla obywatela Ukrainy nasza minimalna pensja jest wyższa niż średnie zarobki w jego kraju.

Taki charakter naszego rynku pracy wpłynął również na zadania, jakimi zajmuje się PUP. Dziś jest to raczej „obsługa” obcokrajowców, niż bezrobotnych…

Pracuję w PUP prawie od 16 lat. Pamiętam okresy, gdy mieliśmy zarejestrowanych ponad 5 tys. osób, bezrobocie wynosiło ponad 20 proc. Obecnie PUP-y faktycznie przejęły rolę administracyjną odnośnie zatrudniania cudzoziemców, ale nie tylko. Zapewniamy formy aktywizacji (obecnie korzysta z nich, jak już wspominaliśmy, 318 osób). Prowadzimy Krajowy Fundusz Szkoleniowy, dzięki któremu obsługujemy pracodawców, a także pracowników, którzy nigdy nie byli u nas zarejestrowani, a szkolą się dzięki naszemu wsparciu. Faktycznie, obecnie bezrobocie jest niskie, ale nie wiadomo, co będzie za rok, dwa.

Dziękujemy za rozmowę.
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Komentarze   

#1 Kara 2017-08-28 13:39
Z tej rozmowy nasuwa mi się jedno spostrzeżenie. Nie potrzebny jest nam w powiecie Urząd Pracy. Tymi 2-3 % osób pozostającymi bez pracy powinna zająć się pomoc społeczna.
#2 Lechita 2017-08-28 18:31
Dokładnie - PUP już dawno powinny być zlikwidowane, relikt lat 90.
#3 Office 2017-08-29 15:55
PUP jest potrzebny choćby dla tego pana ze zdjęcia/ bo gdzież on by swoje gajerki zakładał?

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.