Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
To już ostatnie tygodnie istnienia historycznej kładki przy ul. Sportowej w Słubicach... 18 kwietnia b.r. w Biuletynie Informacji Publicznej ukazało się ogłoszenie o przetargu na rozbiórkę tego obiektu: http://bip.slubice.pl/?a=3751.

Wiadomość ta zasmuciła nie tylko mnie, ale i wielu historyków z naszej części pogranicza polsko-niemieckiego, m.in. Wolfganga Buwerta i Eckarda Reißa. Od wielu lat badają oni dzieje Frankfurtu, w tym także przedwojennych Słubic.

Geneza wiaduktu (kładki)

Pozwolę sobie przypomnieć garść faktów dotyczących tego obiektu... Ta przedwojenna konstrukcja to integralna część kompleksu sportowego w Słubicach (wówczas Stadionu Wschodniomarchijskiego) wg projektu z 1915 r. autorstwa Stadtbaurata Otto Morgenschweisa, na wzór Deutsches Stadion w Berlinie istniejącego w okresie 1913-1934.

Wspomniany wiadukt powstał w celu połączenia głównego kompleksu Stadionu Wschodniomarchijskiego z tzw. polami OGELA. OGELA to skrót od Ostmarkschau für Gewerbe und Ladwirtschaft – zakrojonych na szeroką skalę przemysłowo-rolniczych targów wystawienniczych Marchii Wschodniej (14-22 czerwca 1924). Marchia Wschodnia była potocznym określeniem wschodnich terenów Republiki Weimarskiej.

Na polach przy tzw. „czerwonym folwarku” (Rotvorwerk) wznosiło się 10 dużych hal, liczne namioty, kioski i stragany. Powierzchnia terenów wystawienniczych wyniosła 250 tys. m2. Na ich wschodnim krańcu urządzono park rozrywki, zaś na nadodrzańskich łąkach startowały i lądowały małe samoloty. Całą imprezę odwiedziło wówczas ok. 100 tys. osób. W jej otwarciu wziął udział m.in. ówczesny nadburmistrz Frankfurtu nad Odrą dr Paul Trautmann (1881-1929).  Impreza nie przyniosła wprawdzie finansowego sukcesu, ale rozpropagowała prawobrzeżną część Frankfurtu jako teren atrakcyjny pod kątem ewentualnych inwestycji przemysłowych i podjęcia działalności rolniczej. Frankfurt prężnie podnosił się ze zniszczeń okresu I wojny światowej...

W prywatnych zbiorach Bernharda Klemma - historyka i restauratora zabytków z Frankfurtu nad Odrą znajduje się  fotografia ukazująca lekkoatletów przemierzających wiadukt w czasie 24. Brandenburskich Powiatowych Zawodów Sportowych (4-7 lipca 1930). Więcej zdjęć z tego wydarzenia dostępna jest w Archiwum Głównym RFN (Bundesarchiv) z siedzibą w Koblencji.

Obiekt ten nazywano często „Marathon-Tor”, ponieważ rozpoczynano przy nim biegi maratońskie a ich finisz polegał na wbiegnięciu kładką na płytę stadionu i wykonanie końcowego okrążenia. Kładka była wreszcie motywem przedwojennych pocztówek. Widać ją było bowiem bardzo dobrze ze szczytu wieży Kleista mieszczącej się na wzniesieniach dzisiejszego Parku Sportu i Rekreacji w Słubicach.

kladka1

Wiadukt pierwotnie był dwuprzęsłowy, jedno z przęseł zabudowano potem na potrzeby hydroforni. Zarówno wiadukt i sama kładka zostały później ujęte w ewidencji zabytków (nie mylić z rejestrem).

Pierwsze niepokojące sygnały

Po moich sygnałach w listopadzie 2010 r., że kładka przy ul. Sportowej może przestać istnieć, 15 listopada napisał do mnie dyrektor SMOK Tomasz Pilarski: „(…) Pomysł burzenia tego typu perełek architektury uważam za absurdalny!”. Dzień później dodał: „Jak się dzisiaj dowiedziałem nakaz rozbiórki wiaduktu wydał Powiatowy Inspektor Budowlany. Gmina nie zgadza się z tą decyzją i przygotowuje ekspertyzę obalająca tezę o konieczności wyburzenia. Co dziwne Wojewódzki Konserwator Zabytków nie ma nic przeciwko rozebraniu wiaduktu... Na remont obiektu jest potrzebne około 1 mln. zł”.

Na szczęście był to tylko fałszywy alarm. Jak się potem okazało nakaz rozbiórki nie został wówczas oficjalnie wydany a jedynie istniała groźba wydania takiego nakazu (jeśli Gmina sama wyraziłaby na to zgodę albo po prostu nie podjęła się remontu). Ciągle więc tliła się iskierka nadziei na uchronienie budowli przed rozbiórką…

17 listopada 2010 r. na wieść o groźbie rozbiórki jeden z pracowników Istytutu Historii Stosowanej we Frankfurcie nad Odrą napisał do mnie (pisownia oryginalna): „Witam Rolandzie, ale niemozliwie! Przeciez to jeden z statnich historycznych architektonicznych egzemplarzow w Slubicach, a jeszcze tego udanego arealu sportowego!”. Sprawą zainteresowało się również dwoje innych historyków z Instytutu, a także Eckard Reiß z Towarzystwa Historycznego we Frankfurcie nad Odrą. Przy okazji trochę wstyd, że słubickim dziedzictwem kulturowo-historycznym bardziej zainteresowani są frankfurtczycy niż sami słubiczanie… Wielu za powód takiej sytuacji uważa niedostateczną świadomość historyczną mieszkańców. Miejmy nadzieję, że to zmieni się wraz z realizacją projektu polsko-niemieckiej ścieżki edukacyjnej po historycznych miejscach Słubic.

Brak konserwacji, brak remontu, zgoda na rozbiórkę

Jesienią 2010 r. biuro projektowe „Basista & Krasucka” z Zielonej Góry wykonało na zlecenie Gminy „Ekspertyzę techniczną stanu kładki pieszej stadionu OSiR w Słubicach”. W tej 20-stronicowej, nie licząc zdjęć i szkiców, ekspertyzie zawarto 6 wniosków generalnych, z których główne to ograniczenie ruchu pojazdów i wykonanie remontu. Bardzo szczegółowo opisano stan techniczny oraz wskazano, co gdzie należy wykonać, włącznie ze wskazaniem konkretnych zapraw, emulsji, mieszanki kompozytowej i mieszanki żywicznej. Trwałość prac remontowych oceniono na 20 lat. Ekspertyza utraciła swoją ważność po upływie pół roku - 15 kwietnia 2011 r. Remontu przez ten czas jednak nie podjęto.

Według niektórych pogarszający się stan techniczny i rychła groźba rozbiórki była na rękę Hotelowi Sportowemu, do którego od strony zachodniej mogłyby dojeżdżać wyższe autobusy. Trudno to jednak zweryfikować, lepiej pozostawić w sferze gdybań i domysłów. Na pewno dość wysokie koszty remontu nie mogą być zadowalającym usprawiedliwieniem dla utraty tego obiektu, ponieważ gdyby zsumowano koszty zaniechanych przez lata bieżących konserwacji i ocen technicznych, to również uzbierałaby się niemała suma zaoszczędzonych ten sposób środków. Odkładając bieżące prace konserwacyjne ad calendas grecas można spodziewać się regularnej degradacji obiektu. Z każdym rokiem stan budowli pogarsza się a koszty potencjalnego remontu generalnego sukcesywnie rosną. Ponadto mając do wyboru konserwację wiaduktu ujętego w ewidencji zabytków a konserwację elementów zaplecza współczesnego, wybór wydaje się naturalny na korzyść tego pierwszego.

Ostatnie sprawozdanie z działalności OSiR w Słubicach miało miejsce 31 marca 2011 r. podczas VI sesji zwyczajnej Rady Miejskiej w Słubicach. Podczas multimedialnej prezentacji, którą można już było widzieć na posiedzeniu Parlamentu Słubfurtu 27 stycznia b.r., była mowa o imponującym, przedwojennym kompleksie sportowym, długim dorobku historycznym, niewątpliwych sukcesach sportowych i ciekawych imprezach dla słubickiej młodzieży. To wszystko bezsporne, czapki z głów. Może jednak nieco dziwić, że zabrakło informacji o niepowodzeniach. Ani słowa o tym, że wspomniany dorobek lada dzień wskutek wieloletniego zaniechania działań konserwacyjnych zostanie „okaleczony” poprzez rozbiórkę kładki.

Dopiero przy dodaniu tej informacji sprawozdanie składane Radzie Miejskiej i opinii publicznej za pośrednictwem lokalnej telewizji byłoby pełne. Za niezaprzeczalną porażką całej lokalnej społeczności, nie rozstrzygając kto zawinił (to już teraz bez znaczenia), trzeba bowiem uznać stopniowe marnowanie w okresie pokoju i stabilnej demokracji dorobku wcześniejszych pokoleń, dorobku ocalałego przez okres wojny i realnego socjalizmu. Wierzę jednak, że doprowadziła do tego zła sytuacja finansowa Gminy a nie Jej brak szacunku dla lokalnego dziedzictwa.

Zgodnie z treścią decyzji PINB nr 39/2011 z 4 kwietnia 2011 r. o nakazie rozbiórki: 17 maja 2010 r. odbyła się kontrola wiaduktu przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Słubicach, podczas której dostrzeżono „ogólny stan potwierdzający, że w przeciągu ostatnich lat nie były wykonywane żadne roboty konserwacyjno-naprawcze”, „nie okazano oceny technicznej rocznej ani 5letniej”. 19 maja 2010 r. PINB Słubice wszczął postępowanie administracyjne w sprawie stanu technicznego wiaduktu.

kladka2

Zgodnie z §5 Statutu OSiR w Słubicach przedmiotem działania Ośrodka jest m.in. „realizacja zadań w zakresie eksploatacji, konserwacji i rozbudowy bazy sportowej, rekreacyjnej i turystycznej na terenie swojego działania, pełnienia funkcji inwestorskich (…), administrowanie i zarządzanie obiektami innymi niż sportowe, rekreacyjne, turystyczne i rehabilitacyjne”. Zakładam dobrą wolę i wierzę, że dyrekcja OSiR alarmowała władze miasta o tragicznym stanie kładki. W protokołach Rady Miejskiej ani słowa debaty nad potrzebą remontu kładki, ale być może dyskutowano o tym na Komisjach.

9 marca 2011 r. w siedzibie PINB Słubice odbyła się rozprawa, w której uczestniczyli dwaj pracownicy Urzędu Miejskiego (w imieniu i z upoważnienia Burmistrza) oraz dyrektor OSiR zarządzający obiektem. Strony zgodnie wyraziły wolę rozbiórki kładki. Drobnym pocieszeniem może być fakt, iż rozbiórka kładki nie zamyka drogi do jej przyszłej odbudowy według oryginalnych planów lub w nawiązaniu do nich... Trudno jednak uwierzyć, by stało się to w najbliższym czasie.

Gorycz niepowodzenia

W sprawie rozbiórki kładki napisało do mnie ostatnio kilkanaście osób, wydźwięk tych wszystkich wiadomości jest różny: smutek, niedowierzanie, czasem nawet emocjonalność i oburzenie. Dla przykładu przytaczam fragmenty dwóch wiadomości od osób związanych z regionem słubickim (szanuję ich prawo do anonimowości, więc i ich nazwiska pozostaną jedynie do mojej wiadomości). Pisownia oryginalna, opinie niereprezentatywne:

  • „Przykro się robi na myśl, że nie potrafimy dbać o to, co pozostawili nam po sobie inni. (…) najwyraźniej nie potrafił zadbać o mienie jakie otrzymał w zarządzanie”;
  • „Panie Rolandzie, jest to efekt wieloletniej degradacji kultury materialnej i dziedzictwa narodowego na terenie regionu słubickiego, bezmyślny pęd do prywatyzacji za wszelką cenę. Przecież OSIR miał być sprywatyzowany, być może dlatego nie ratowano zabytkowej kładki.”

Trochę szkoda, że nowe boiska otwierane są z wielką pompą przy błysku fleszy, ale jak w ruinę popada część zabytkowego kompleksu sportowego, to panuje głucha cisza... Stadion OSiR to nie tylko boisko i stadionowe arkady, ale i reszta przedwojennego zaplecza. Nikt nie lubi być posłańcem złej wiadomości, mało kto ma cywilną odwagę uderzyć się w pierś. Jedyna publiczna wiadomość w tej sprawie to ogłoszenie o przetargu w Biuletynie Informacji Publicznej.

Byłem już osobiście w siedzibie OSiR poprosić o spotkanie z dyrektorem, teraz czekam na telefon zwrotny. Być może dzięki temu uda mi się lepiej zrozumieć powody niepodejmowania bieżących prac konserwacyjnych wiaduktu.
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.